"Wiele razy już spotykałem się z utożsamieniem przez chrześcijan (katolików) ateizmu z komunizmem. Najczęściej ma to miejsce, gdy mowa o zbrodniach Kościoła. Wtedy by w dość dziecinnym stylu przerzucić dyskusję na "nie, to wy...", taki dyskutant zaczyna wyliczać ofiary komunizmu i przypisywać winę za to całemu ateizmowi oraz wszystkim ateistom.
Podobna metoda dyskredytacji jest powszechna w politycznej propagandzie np. prawicy. Wystarczy się przyznać do bycia ateistą, by wielu prawicowców od razu przypisało do tego "komunista". Dochodzi wtedy często nawet do ataku chamstwa - obelg, oskarżeń itp. Ateizm i socjalizm komunizmu to coś sprzecznego z wolnym rynkiem i konserwatyzmem chrześcijańskim prawicy. Jeżeli ma się więc przeciwnika w sferze obyczaju (nie jest to chrześcijanin), prawicowiec taki dokleja mu dodatkową rzecz, za którą tym bardziej (łatwiej) będzie mu się owego ateisty nienawidziło i czym ewentualnych innych prawicowców do tej osoby zniechęci.
Manipulację "ateista - komunista" wykorzystują chętnie księża do zasiewania nienawiści katolików wobec ateistów. Można o tym było już na tym blogu przeczytać, choćby przy omawianiu tekstów księdza Dziewieckiego.
Z jednej strony śmieszne, z drugiej irytujące (a nawet uwłaczające godności) jest, gdy czytam, że jestem komunistą, choć nawet nie jestem socjalistą.
Jestem ateistą i nie jestem komunistą - to powinno wystarczyć, ale nie wystarcza. Dla wielu osób takie wyjaśnianie oczywistego może się wydawać zbędne. Widząc skalę zjawiska, gdzie propaganda jest silniejsza od wiedzy, uważam, że jednak należy wyjaśnić nawet tak oczywistą rzecz. Tak więc dla chrześcijan (katolików) - by wreszcie to zrozumieli, oraz ateistów - by mieli dodatkowe pomysły jak się bronić przed religijnymi atakami, omówię tu w skrócie absurd utożsamiania ateizmu z komunizmem." Napisano w ateistaa.blog.onet.pl
więcej>>>
Dymek: Smartfony poszły w ruch
-
Gdyby „Wiadomości” z 17 grudnia były samodzielnym dziełem kinowym, to wielu
filmowych postmodernistów mogłoby już zawiesić buty na kołku.
7 lat temu
Gdyby tak trzymać się ogólnie narzuconych stereotypów, można by sądzić, że prawicowy ateista nie istnieje, że lewicowiec nie może być wierzącym np. katolikiem, a pistacjowy kosmita nie ma prawa być niereligijny i nie-ateistą jednocześnie. Im mniej myślący są ludzie, tym bardziej kochają szufladki :)
OdpowiedzUsuńA przy tym większości zapaleńców umyka fakt, że to co zaczęło się jako "naukowy" komunizm, w miarę upływu czasu zaczęło przyjmować coraz to więcej cech religii. Istniały niepodważalne dogmaty, istniało "zaklinanie" rzeczywistości, coraz więcej obszarów życia stawało się sceną swoistej świeckiej liturgii (pochody, sposób świętowania, kazania wygłaszane z trybun itd.)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia
T.