W czwartek, 5 marca b.r, odbył się w Sejmie dalszy ciąg debaty budżetowej + głosowania. Pan premier Donald Tusk był nieobecny, grał w piłkę nożną dla utrzymania kondycji. Przed dziennikarzami tłumaczył premiera świeżo upieczony rzecznik, pan Paweł Graś.
Ktoś z państwa reflektowałby na stanowisko rzecznika, w razie czego? Ja - nie, spaliłabym się ze wstydu. Mówiąc luzacko, to jest totalna poracha i obciach do kwadratu. Współczuję też serdecznie panu ministrowi finansów, Jackowi Rostowskiemu, który zaledwie parę dni temu grzmiał (słusznie) z ambony, że prezes Kaczyński, "potencjalny przyszły premier", w czasie ważnej debaty "wytrzymał parę minut, potem się znudził i wyszedł". Donald Tusk poszedł na całość - zamiast siedzieć na sali sejmowej, wolał sobie poganiać za piłką na świeżym powietrzu. Na miejscu prezesa Kaczyńskiego to bym w czasie następnych głosowań poszła do kina i przy okazji zaprosiła premiera. Na polski film o miłości.
Dymek: Smartfony poszły w ruch
-
Gdyby „Wiadomości” z 17 grudnia były samodzielnym dziełem kinowym, to wielu
filmowych postmodernistów mogłoby już zawiesić buty na kołku.
7 lat temu
Ja do takich wydarzeń nie przywiązywałbym takiej dużej wagi... Ważne żeby był gdzie jest potrzebny i żeby był liderem. Myślę że narazie robi dobrą robotę.
OdpowiedzUsuń