Co ja tu wyprawiam?

Obserwuję, notuję, komentuję. Potrafię ostro przyłożyć, ale nie robię tego notorycznie. Pistacjowy blog jest moją osobistą odtrutką na polityczno-obyczajowe niestrawności. Piszę głównie dla siebie, ale Wasze wizyty cieszą mnie niezwykle. Wpadajcie o każdej porze, pogadamy :))

środa, 11 marca 2009

Last Minute Candidate

Rząd Donalda Tuska zgłosił kandydaturę Włodzimierza Cimoszewicza na prestiżowe stanowisko sekretarza generalnego Rady Europy. Nastąpiło to 5 marca 2009, a termin zgłaszania kandydatur mijał tegoż dnia o północy. Sekretarza Rady Europy wybierze w czerwcu Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy, czyli delegaci narodowych parlamentów. Już wiemy, że premier Tusk był bardzo zajęty 5 marca, bo to ta sławetna debata w Sejmie, co to go nie było, i to bieganie za piłką, a jednak się wyrobił, żeby tuż przed północą zgłosić kandydaturę Cimoszewicza. Zuch, chłopak. Musiało mu bardzo zależeć, żeby spróbować pozbyć się senatora z kraju, bo w takim 'busy' dniu, to ja bym już sobie odpuściła. Donald Tusk przywiązuje ogromną wagę do sondażowych wyników, a jednym z takich niebezpiecznych słupków jest, od dłuższego już czasu, niezależny senator i pustelnik zaszyty w głębokiej puszczy, były premier z SLD, Włodzimierz Cimoszewicz. Nasz zuch naraził się natychmiast na zarzuty, że popiera dawnego komuchę i że to jest wręcz niemoralne. Komuszej przeszłości bohatera sporu nikt nie kwestionuje, bo się nie da. Sęk w tym, że poza potrzebą zlikwidowania ze swej drogi do prezydentury najpoważniejszego (na dzień dzisiejszy) adwersarza, premier Tusk ma obowiązek dbać o interesy Polski na arenie parlamentu europejskiego. Komusza przeszłość nie wyklucza kompetencji i efektywności w działaniach na rzecz naszego kraju, identycznie jak najpiękniejszy życiorys polskiego patrioty, nie gwarantuje jego kwalifikacji do współrządzenia państwem.

Problem jest poważny, bo mądrzy, uczciwi i kompetentni ludzie o szlachetnych duszach, stronią od stanowisk rządowych i od władzy. Ktoś jednak zarządzać tym całym bałaganem musi i dlatego mamy to, co widzimy. Dlatego właśnie, na dzień dzisiejszy, nie stać nas na kręcenie nosem wobec kandydatury Włodzimierza Cimoszewicza.

Popieram pana decyzję, premierze, abstrahując od rzeczywistych pobudek jakie panem kierowały. Tylko dlaczego tak na ostatnią chwilę?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz