Niczego innego nie udało mi się na razie znaleźć. Sprzedaję w kiosku gazety, bilety, papierosy. Alternatywą była praca w sklepie spożywczym. Dużo lepiej płatna, ale jakoś wolę kiosk. W czasie wolnym czytam prasę, obserwuję ludzi.
Mam dyplom jednego z najlepszych uniwersytetów w zachodniej Europie, ale nikogo to nie interesuje, a nie chcę siedzieć w domu bezczynnie i przejadać mozolnie uciułane oszczędności. Na świecie rozgorzał kryzys, trzeba to jakoś przetrzymać. "Nie znająca swego losu, wiem w daleką patrząc przestrzeń, że wśród ludzi, wiatru, wrzosu, jestem, po prostu jestem...." (W. Młynarski, 1967)
Dymek: Smartfony poszły w ruch
-
Gdyby „Wiadomości” z 17 grudnia były samodzielnym dziełem kinowym, to wielu
filmowych postmodernistów mogłoby już zawiesić buty na kołku.
7 lat temu
I hope you wouldn't mind
OdpowiedzUsuńPraca w kiosku « Wolna Amerykanka
Nie tylko nie mam nic przeciwko, ale jestem całkiem "za". Bardzo dziękuję. Jako rasowy Kosmita jestem zielony. W czwartek przyjdzie mi z pomocą niezwykle rezolutna Ziemianka i zacznę bardziej odważnie szlusować po różnych Forach, blogach i portalach. Będzie lepiej, a na razie - thanks a lot!:)
OdpowiedzUsuńheh.. no widziszx ja szukam pracy od miesiąca a jakos nawet w spożywczaku maja wygórowane wymagania:d zapraszam na www.infrontofmybrain.blogspot.com
OdpowiedzUsuń