Co ja tu wyprawiam?

Obserwuję, notuję, komentuję. Potrafię ostro przyłożyć, ale nie robię tego notorycznie. Pistacjowy blog jest moją osobistą odtrutką na polityczno-obyczajowe niestrawności. Piszę głównie dla siebie, ale Wasze wizyty cieszą mnie niezwykle. Wpadajcie o każdej porze, pogadamy :))

czwartek, 12 lutego 2009

PiS, czyli szare mydło na wszystko

W tej chwili gościem radia TOK FM jest mój ulubieniec, poseł Jacek Kurski (info. dla Kuzynki: etatowy buldożer PiS u). Pan Jacuś ma podobno kuku w łapkę, bo uprawiał zbyt szaleńczo sporty zimowe. Główka jednak pracuje jak zwykle, może nawet z jeszcze większym przyspieszeniem. Z żalem wyłączyłam radio, bo karabinowe tratatatatatata pana posła doprowadziło mnie do gwałtownej irytacji. Zdążyłam jedynie uchwycić "błyskotliwą" replikę tegoż na postawiony zarzut o "przechlapaniu" przez PiS szansy wejścia Polski do strefy euro. Otóż, okazuje się, że teoria rządowa o pozytywnych skutkach wprowadzenia u nas waluty europejskiej, jest równie absurdalna co przekonanie, że regularne zużycie szarego mydła skutecznie zwalcza wirusa HIV.
Przyznam, że z takim skojarzeniem jeszcze się do tej pory nie zetknęłam, ale czemu nie, kreatywność otwiera przed nami nowe horyzonty.
Pomyślałam nawet, że gdyby nie ta cała partyjna propaganda, wystrzelona dla "ciemnego ludu" w rytmie pistoletu maszynowego, to tembr głosu pana posła mógłby, ewentualnie, uchodzić za atrakcyjny.
W radio. Na wizji, pan Jacek Kurski pozostaje niezmiennie topornym facetonem o głupawej fryzurce. Według mnie oczywiście, tylko i wyłącznie.

P.S
Metafora z szarym mydłem świetnie nadaje się na bilbordy reklamowe PiS. Życzę obfitej piany.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz