Co ja tu wyprawiam?

Obserwuję, notuję, komentuję. Potrafię ostro przyłożyć, ale nie robię tego notorycznie. Pistacjowy blog jest moją osobistą odtrutką na polityczno-obyczajowe niestrawności. Piszę głównie dla siebie, ale Wasze wizyty cieszą mnie niezwykle. Wpadajcie o każdej porze, pogadamy :))

piątek, 16 października 2009

Interes Migalskiego (doktora)

Wsłuchując się w zachwyty pana (doktora!) Migalskiego dotyczące politykierskich (he he) talentów Jarosława Kaczyńskiego ("Piaskiem po oczach") wydawało mi się, że dostaję cały czas PiSkiem po uszach. Jako człowiek pragmatyczny, rozumiem doskonale pobudki pana Migalskiego - te achy i ochy leżą w jego interesie, a namacalne kupony już zaczął odcinać - jako (dobrze opłacona) pisowska wtyczka w Brukseli. Mnie natomiast nikt z PO nic fajnego nie załatwia, ba, nawet kawy na ulicy nie stawia za to, że ja PiSu organicznie nie cierpię. Oceniając zatem chłodno i obiektywnie - który z nas jest bardziej bezinteresowny i szczery: pan (doktor) Migalski czy Pistacjowy Kosmita?

2 komentarze:

  1. Zastanawia mnie dlaczego ambitny polityk jakim jest Migalski jest w PiS. Podobno już się naraził panu Kaczyńskiemu... zobaczymy jak długo jeszcze wytrwa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla ścisłości - Migalski formalnie do PiS u nie należy, twierdzi, że jest niezależny. Dlatego właśnie nie płaci składek partyjnych, co z kolei wzbudza odgłosy dezaprobaty wśród zagorzałych PiS owskich działaczy itd...

    Dlaczego wybrał PiS jako tło polityczne? Według mnie - brak konkurencji, a jak wiadomo - na bezrybiu i rak ryba. Na takim tle, może sobie trochę po brylować. Wróble ćwierkają, że naukowcem był marnym i polityka była dlań swego rodzaju deską ratunkową. Postawił na Kaczyńskiego, bo to łatwy target - tam trzeba jedynie hołubić prezesa - nie narazi mu się "na poważnie", chyba, że napatoczy mu się jakaś alternatywa. Ja takie typy nazywam "karierowiczami", choć jest to pewnie również jakaś odmiana ambicji.

    OdpowiedzUsuń