Co ja tu wyprawiam?

Obserwuję, notuję, komentuję. Potrafię ostro przyłożyć, ale nie robię tego notorycznie. Pistacjowy blog jest moją osobistą odtrutką na polityczno-obyczajowe niestrawności. Piszę głównie dla siebie, ale Wasze wizyty cieszą mnie niezwykle. Wpadajcie o każdej porze, pogadamy :))

sobota, 8 sierpnia 2009

Pedagogika Marii Montessori - ważny przełom XX wieku

Maria Montessori

"Maria Montessori (1870-1952), włoska lekarka i pedagog. Jedna z największych reformatorek wychowania przedszkolnego. Twórczyni "metody Montessorii", która kładzie nacisk na umożliwienie dziecku swobodnej aktywności oraz kształcenie jego zmysłów. M. Montessori krytykowała współczesną sobie szkołę, której symbolem była dla niej "szkolna ławka" - wyrażająca bezruch i tłumienie aktywności dzieci. "
>>> dalej


"Głównym zadaniem pedagogiki Montessori (kliknij) jest wspieranie spontanicznej i twórczej aktywności dzieci oraz danie im szansy na wszechstronny rozwój fizyczny, duchowy, kulturowy i społeczny. Cele te są realizowane między innymi poprzez rozwijanie w dziecku samodzielności i wiary we własne siły, pracę nad osiąganiem długotrwałej koncentracji nad wykonywanym zadaniem, wypracowanie postaw posłuszeństwa opartego nie na zewnętrznym przymusie, a na samokontroli."
Metody pedagogiczne Marii Montessori stanowią niezwykle istotny przełom w dziedzinie wychowania i edukacji dzieci i młodzieży. Warto o nich wiedzieć i z nich korzystać. Nie jestem jednak zwolennikiem dosłownego odtwarzania Jej programu, w szczególności co do wychowania religijnego. W naszym kraju byłoby ono bezpowrotnie zdominowane przez "panujący" nam kościół katolicki. Dlatego właśnie w szkole proponuję zamienić "religię" na "religioznawstwo", a wychowanie katolickie pozostawić w sferze prywatno- indywidualnego wyboru.
c.d.n

1 komentarz:

  1. Bardzo ciekawe podejście. Jest to niewątpliwie metoda rozwijająca dzieci, ponieważ wymaga od nich myślenia i kreacjonizmu. Fakt, w naszym kraju zostałaby bardzo szybko zaadoptowana przez dominujące wyznanie (nawet nauczyciele rekrutowaliby się w takiej sytuacji z "odpowiednich" środowisk).
    Podobno aktywność dziecka w ławce szkolnej i coś więcej niż standardowe klepanie programu, przyczyniają się do ksztaltowania (bądź nie) poziomu IQ. Dlatego w Izraelu od małego wymaga się od dziecka interpretacji Tory, nie tak jak u nas na lekcjach religii (tak jest, nie ważne dlaczego).
    Moim zdaniem "stare" matury dawały większe możliwości rozwoju (czy też wykazania się) młodzieży niż nowe, które według mnie uczą szablonów. A szkoda, ponieważ od schematycznego myślenia nie przybywa w głowie wiele, to różnorodność rozwija.

    OdpowiedzUsuń