Co ja tu wyprawiam?

Obserwuję, notuję, komentuję. Potrafię ostro przyłożyć, ale nie robię tego notorycznie. Pistacjowy blog jest moją osobistą odtrutką na polityczno-obyczajowe niestrawności. Piszę głównie dla siebie, ale Wasze wizyty cieszą mnie niezwykle. Wpadajcie o każdej porze, pogadamy :))

poniedziałek, 4 maja 2009

Cholernie wkurzony Tym

" Rejs" Marka Piwowskiego miał być ironiczną, szyderczą aluzją do życia i mechanizmów PRL.
I był. Odczytywało się w tym filmie subtelne nawiązania do słodko-mdławego sosu czujności, troski i marksistowsko-leninowskiego bełkotu. Minęły lata, o PRL już się powoli zapomina, a tymczasem "Rejs" jest wciąż aktualny. Piwowski 40 lat temu, wiedziony genialną intuicją, pokazał nam w skali 1:1, co będzie, gdy do rządów dorwie się Rada Rejsu prowadzona przez Sędziego i Kaowca, parki szatanów z samego Piekła Centrum. I oto mamy Polskę, w której głównym tematem wciąż jest rozstrzyganie, kto napisał w damskiej ubikacji "głupi kaowiec". Zapaszek zapuszczonego wychodka na obskurnej łajbie ciągnie się za nami jako główna atrakcja wszystkich wiadomości, komentarzy, rozważań, dyskusji i tematów będących podstawą systemowych rozwiązań. Ten "głupi kaowiec" z damskiej ubikacji jest nam wciąż przypominany i traktowany z najwyższym nabożeństwem jako Główna Idea mijającego właśnie dwudziestolecia.

Wróćmy na chwilę do codzienności. Oglądamy telewizyjną reklamówkę PiS, w której rząd PO zrujnował polskie stocznie. Na ekranie przebieraniec w robotniczym hełmie z krzyżem szlocha do kamery w kolejnym dublu filmowym nad losem robotniczej kolebki Solidarności. Złodziejski rząd załatwia senatorowi ciepłą rączką 48 mln ukradzionych robotnikom. Wszystko grubymi nićmi szyte. Trzeba opluć i umazać łajnem, bo zawsze coś przylgnie. Nawet jeśli nie przylgnie, to niech się publicznie oczyszczą z posądzeń o korupcje, o łapówy i z tego, że przez 20 lat agenci bolszewiccy prowadzili polską politykę zagraniczną. Znajdą się tacy, którzy uwierzą, że w Unii Europejskiej i w NATO znaleźliśmy się za sprawą sowieckiej agentury. Może jednak ma racje Kaowiec, ze nie podpisuje traktatu?
Kto szedł korytarzem na 17 piętrze i nie miał krawata, a potem miał krawat? To jego rękę widziała sprzątaczka, gdy pisał w damskiej ubikacji na ścianie. A potem wszedł do pokoju tego, który ostrzegł tamtego, że tentego itp. I znów wraca pytanie, kto był czyim niemieckim dziadkiem i prababcią? Kto jest tchórzem co do wody święconej jak bezbożnik sikał, a potem świętokradzkim ubeckim długopisem z Matką Boską dawał KGB na piśmie zgodę, by nadal okupowało Polskę? Na szczęście patriotyczna kuźnia kadrowa PC i rozsiewająca światło prawdy radiostacja toruńska trzymają nas w moralno-patriotycznym pionie. I jest ten, który nie boi się wyjść w nieznaną gruzińską ciemność i być ostrzelanym przez sowieckie pistolety maszynowe.

Ustanowiony przez Sędziego i Kaowca prezes telewizji pokazuje Polskę jako rozśpiewany kolorowy burdel-kicz. Pytanie: Ile kobiet ma w swoim życiu przeciętny Polak - osiem czy piętnaście? Tak! Osiem! Kocham Polskę! Chór panienek z "Rejsu" odśpiewuje szlagier kulturalny przez duże KU. A tu już nowość. Ołtarzyk-szantażyk. Oferta nie do odrzucenia. Zróbcie moją zaufaną ambasadorem, to ja wam podpiszę nominacje kilku waszych. I oto przychodzi wcielone zaufanie na przesłuchanie i ględzi, jak Piekarski na mękach, że jest taka legendarna, a przy okazji poraniona. Ale wyraża gotowość współpracy z rządem przeciwko rządowi. Jej się to zgadza, jest poetą z "Rejsu" i wie, kto i co napisał w damskiej ubikacji. Kaowiec zaś przypina order mętniakowi, który doszedł do stanowiska donosząc fałszywie na kolegę, a teraz robi z nas idiotów do sześcianu, co przychodzi mu łatwo, bo jest sześcianem do ipeenu...
Kapitan trwożliwie zerka zza budki sterowej. Załoga zresztą też. Tylko jeden demonstruje, jak pić z gwinta i wąchać prześcieradła oraz jak z pięciu okienek zrobić jedno, w którym okienek jest osiem.
Czy nie żal każdej minuty zmarnowanej na słuchanie, oglądanie i zajmowanie się damską ubikacją? Mnie jest bardzo żal. Powiem więcej - jeśli nie chcę myśleć o sobie jako o debilu na wlasne życzenie, to muszę z tym skończyć..." Stanisław Tym, "Rejs dwa", Tygodnik Polityka, N018, 2 maja 2009

5 komentarzy:

  1. bo, wie Pan? na polskich filmach to tylko palą i nic. Nic sie nie dzieje...

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, Tym z tamtych lat wiecznie zywy.

    Ale to media kreaja nowych gwiazdorow: taki pierwszy niewiadomowo, czy z lewa , czy z prawa Rysio Czarnecki albo Kurrrski.

    Ladnie jakby ktos zapakowal takich intelektualistow do jednej lodki i zrobil nowy rejs.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ładnie tak Tymowi cały felieton z Polityki przepisać?
    ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Szanowny Telemachu, nie jest to zbyt ładnie, ale nie potrafię tak napisać sam, a jest to samo cudo. To tak, jakbym ten tekst przeczytał na głos, grupce przyjaciół, przy lampce "czegośtam". Tym mi chyba wybaczy, i "Polityka" może też :((

    OdpowiedzUsuń
  5. Cześć Leo, oni się już sami pakują i wybrali kurs kierunek - EUROPARLAMENT. Tyle, że nie ma się z czego cieszyć, niestety :(

    OdpowiedzUsuń