Co ja tu wyprawiam?

Obserwuję, notuję, komentuję. Potrafię ostro przyłożyć, ale nie robię tego notorycznie. Pistacjowy blog jest moją osobistą odtrutką na polityczno-obyczajowe niestrawności. Piszę głównie dla siebie, ale Wasze wizyty cieszą mnie niezwykle. Wpadajcie o każdej porze, pogadamy :))

środa, 30 września 2009

Dzień chłopaka, ale numer!

Dzięki blogowym znajomościom: www.kompensacja.blogspot.com dowiedziałem się, że dzisiaj jest Dzień Chłopaka. Pozwolę sobie zatem złożyć życzenia wszystkim mądrym, wrażliwym, inteligentnym, dowcipnym, a przy okazji - eleganckim i charyzmatycznym chłopakom. Reszta niech sobie złoży życzenia bez mojego udziału.
Wymienione chłopaki - róbcie tak dalej!

P.S. Taka jedna (siedzi właśnie obok i się wtrąca) kazała mi dopisać "przystojnym i pracowitym i bez brzucha". Te baby to mają we łbach poprzewracane, co nie?

wtorek, 29 września 2009

Czy Cimoszewicz wróci do gry?

Samczy zew władzy jest tak silny, że istnieje duże prawdopodobieństwo, iż Włodzimierz Cimoszewicz nie daruje Tuskowi dawnych grzeszków (ałć!) i stanie do walki o prezydenturę. Czemu nie, w końcu w obecnej sytuacji... Osobiście wolałbym być reprezentowany na świecie przez panią Joannę Muchę, ale ponieważ na taki scenariusz się nie zanosi, to każda inna opcja różna od Tuska i Kaczyńskiego, a przewyższająca poziom pana Brudzińskiego czy "wszechstronna wiedzę" pani Pitery, zasługuje na przychylność. Najśmieszniejsze jest to, że ewentualni kandydaci ukrywają się po kątach tajemniczo przyczajeni, jakby czekali na pierwszy ruch "tego drugiego". Skromni jacyś tacy, zapytani wręcz się krygują, że niby nie, chyba nie, a w ogóle, to jeszcze zobaczymy... Ano, zobaczymy. A przed nami zima, czyli - aby do wiosny.

poniedziałek, 28 września 2009

Reakcje środowiska na zatrzymanie Polańskiego

Bywają szokujące.

Nie dziwi mnie fakt, że w naszym grajdole wiadomość stała się sensacją numer jeden - w końcu jeden z maleńkiej garstki rozpoznawalnych na świecie, polskich reżyserów filmowych został aresztowany w drodze na filmową uroczystość w Zurychu. Na dodatek każdy opowiada swoją wersję zdarzeń i na razie nie bardzo wiadomo, jaka będzie ostateczna wersja medialna, a jaki jest powód rzeczywisty.

Szokują mnie głównie publiczne wypowiedzi ludzi, wydawałoby się, poważnych i logicznie myślących. Pani Izabela Cywińska, swojego czasu - minister kultury, pan Kuba Morgenstern - reżyser filmowy i pani Katarzyna Figura - aktorka, argumentują absurdalność cytowanego wydarzenia tym, że Roman Polański jest wielkim reżyserem, uznanym na całym świecie, że był jako dziecko żydowskie cudem uratowany z holocaustu, że swoje już przecierpiał (tragiczna śmierć Sharon Tate), a rzekomo zgwałcona dziewczynka (obecnie dorosła kobieta) oficjalnie przyznała, że wszystko było uknute przez jej mamusię, dlatego o gwałcie nie może być mowy. O co więc chodzi Szwajcarom właśnie teraz, skoro Polański regularnie przyjeżdżał na narty do Davos, a nawet zakupił gdzieś w górach dom.

A ja się pytam - co ma piernik do wiatraka? Po pierwsze: poczekajmy chociaż chwilę na więcej konkretów, a po drugie nie zapominajmy, że Polański uciekł ze Stanów w trakcie swojego procesu, a takie numery są w Stanach uznane za przestępstwo. I nigdy nie ulegają przedawnieniu. Punkt widzenia, punkt siedzenia. Pyskujemy wiecznie, że u nas prawo i wymiar sprawiedliwości są dziurawe jak szwajcarski ser, a kiedy jakiś praworządny kraj stosuje je z dokładnością szwajcarskiego zegarka, ale w odniesieniu do nas samych, to podnosimy gwałt i uważamy, że "prawo trzeba umieć interpretować, a nie stosować tępo, co do literki" (cyt. Izabela Cywińska w tvn24)

Sam byłem zdziwiony na początku, bo jakoś mi to wszystko do Szwajcarii nie pasowało, ale nie znamy przecież szczegółów, a robienie tak wielkiego wrzasku medialnego na podstawie jedynie poszlak i domysłów, to histeryczna amatorszczyzna.

Mniej emocji, a więcej zdrowego rozsądku.

P.S. Pisząc to, nie zamierzam wypierać się szczerej admiracji dla talentu filmowego Romana Polańskiego, a także wielkiej sympatii dla jego charyzmy i poczucia humoru. Prywatnie, jest mi niezwykle przykro z powodu całego zamieszania i mam nadzieję, że wszystko zakończy się pozytywnie i możliwie jak najszybciej.

Polecam: www.kontrowersje.net/node/4460
To najlepszy artykuł jaki ostatnio czytałem. Autor jest mistrzem pióra/klawiatury.

niedziela, 27 września 2009

Państwo świeckie - co to praktycznie oznacza?

W sejmie i senacie nie zasiadają biskupi, księża, rabini, pastorzy itd., ale na sali sejmowej wisi krzyż. Do szkół wróciła religia, uznana przez ministerstwo edukacji, jako regularny przedmiot. Posłowie i europosłowie (np. Jacek Kurski z PiSu w ostatnim programie "kawa na ławę") potrafią grzmieć o istocie dla Polski wartości chrześcijańskich i podkreślać na każdym kroku teorie katolickie dotyczące np. ochrony życia poczętego. Zasłaniając się religijnymi frazesami włażą swymi nieoczyszczonymi buciarami w najbardziej intymne sfery życia obywateli, zamiast zachować dla siebie swoje przekonania i zająć się tym, do czego zostali wybrani. Poselskie gwiazdy latają od jednej stacji telewizyjnej do drugiej, sprawiając wrażenie, że ich głównym zajęciem są moralizatorskie debaty medialne, przerywane jedynie mocno zakrapianymi biesiadami w sejmowym barze i restauracji. Słuchając ich obłudnych wywodów na temat aborcji, metody "in vitro", równouprawnienia kobiet i legalizacji związków homoseksualnych, odnoszę wrażenie, iż epoka neośredniowiecza zapanowała już na dobre w naszym kraju i tylko patrzeć, jak nastąpi powrót świętej inkwizycji.

A może by tak postudiować troszkę i zastanowić się nad znaczeniem pojęć: "wiara","religia", religioznawstwo", "przekonanie", "prawo", "państwo świeckie", "wolność jednostki", "demokracja"?

czwartek, 24 września 2009

Kto przyjdzie na obiad?

Odpowiedź uzyskacie dziś wieczorem na tvp kultura o godzinie 20:00. Obsada oskarowa!!!

* komediodramat obyczajowy, produkcji amerykańskiej, 1967. W rolach głównych: Katherine Hepburn, Sidney Poitier, Spencer Tracy.

Polecam miłośnikom kina klasycznego :)

wtorek, 15 września 2009

Inne jest "be"

Ukazał się wczoraj bardzo interesujący tekst na moim ulubionym portalu (kliknij -->), a pod nim komentarz, który sprowokował mój dzisiejszy wpis, cytuję:
"Najbardziej nieludzka ze wszystkich maszyn"
(...) Zakaz kontaktów homoseksualnych obowiązywał w Anglii od 1533 r., a do 1861 r. groziła za nie kara śmierci - penalizację zniesiono w tam roku 1967 r. (...)
Komentarz (pod artykułem) jednego z internatów:
Ciekawe, czy jest jakiś związek z tworzeniem, rozkwitem i upadkiem imperium. I obecną degrengoladą.

Koniec cytatu.

Tak, tak, święta racja, to co się dzieje na świecie, to wstyd, hańba i degrengolada. U nas też jest coraz gorzej, bo to zło przychodzi tutaj z zagranicy. Wystarczy popatrzeć: ten spod 14, zawsze taki pachnący, wymuskany, uprzejmy, uśmiechnięty, mieszka sam, a porządek u niego, czyściutko - czy to może być PRAWDZIWY FACET? Wiadomo, że nie.

A tamci z przeciwka, co te rośliny mają takie zielone na balkonie - oni nigdy nie chodzą do naszego kościoła, czytają "Wyborczą", a w zeszłym roku byli na wycieczce w Izraelu. Ma pani jeszcze wątpliwości?

Z kolei ta ruda, pani redaktor, co to zawsze broni praw kobiet, krytykuje ostro polityków, ostatnio napisała, że popiera Partię Kobiet! Ona jest jakaś dziwna... za facetami nie lata, najczęściej spaceruje sama. Dzieci nie ma, musi być ostro zwichnięta.

Przecież wiadomo, że normalni ludzie kończą szkołę, idą do pracy, zakładają rodziny, wychowują dzieci, a w niedzielę idą do kościoła ubrani przyzwoicie i o 14;00 zjadają rodzinny obiad. Raz do roku, w lipcu lub sierpniu, wyjeżdżają na wczasy, najlepiej ze znajomymi i dziećmi (im więcej dzieci, tym lepiej).

Narzekaliśmy za czasów PRL, ale wtedy był spokój i porządek i o żadnych bezeceństwach się nawet nie mówiło. A teraz? Każdy robi co chce, bo to niby "wolność słowa" i prawo do równości. Jakiej równości, ja się pytam? Kiedy ludzie zaczną się zachowywać przyzwoicie, jak Bóg przykazał, wtedy porozmawiamy o równości...


Przerysowane? Tylko odrobinę.

Wszyscy jesteśmy niewolnikami swoich przekonań, a często wręcz uprzedzeń, choć oczywiście w różnym stopniu. Ja, na przykład, mam dość dotychczasowych facetów u władzy i marzę o tym, żeby na stanowiskach premiera i prezydenta stanęły kobiety - wykształcone, doświadczone, kompetentne. Czy jest to jednoznaczne z obsadzeniem rządu i parlamentu wyłącznie kobietami? Oczywiście, że nie. Do tej pory panowie stali na czele i decydowali o WSZYSTKIM. Kobiety stanowiły jedynie drobną część rządowego zaplecza. Jestem za zmianą, za przełamaniem mentalnych barier. Wybierzmy do zarządzania naszym krajem LUDZI pod kątem ich rzeczywistych kompetencji, a nie - tradycyjnych patriarchalnych mechanizmów.
P.S.
Zanim mnie szybko zakwalifikujecie do wybranej szufladki z etykietką np."zasrany feminista", poczytajcie, proszę teksty i wypowiedzi profesora Wiktora Osiatyńskiego, albo Tomasza Jastruna. Naprawdę warto.

niedziela, 13 września 2009

Tradycyjne jądra utraciły berło i koronę

Cała (prawie) gawiedź polska szaleje z radochy, bo siatkarze zdobyli złoty medal, a ja to mam w d.. głębokim poważaniu, bo tam właśnie mam wszelakie wyczyny sportowe.

Na portalu Kontrowersje.net zakończyła się debata dotycząca wyboru tytułu konkursu na najlepszy tekst roku 2009. Miałem pomysł na "Vers kontra Wers - 2009", ale dałem sobie spokój, bo dyskusja była już wystarczająco rozgrzana i bez moich "3 groszy".

Chciałem tworzyć swoje "dzieło" na temat konieczności zmian w programie i formie edukacji dzieci i młodzieży w naszym współczesnym świecie, ale zniechęcenie mnie ogarnia coraz bardziej. Kogo to właściwie obchodzi?

Obejrzałem 2 część "Prawdziwej historii Marii Montessori" i powiem tak: o ile mój podziw i sympatia dla tej kobiety wzrosły jeszcze bardziej, o tyle straciłem chęć na zmianę czegokolwiek.

Warto jedynie uzmysłowić sobie, jak olbrzymi krok do przodu zrobiły kobiety od tamtego czasu (koniec XIX) w kwestii swoich praw, niezależności, obalenia uprzedzeń i stereotypów.

Kobieta w ławach uniwersyteckich, a potem praktykująca jako lekarz, była zjawiskiem niespotykanym. Wychowująca samotnie nieślubne dziecko - była wręcz nie do zaakceptowania.

Jednak do dzisiaj - kobieta dzierżąca władzę jest zaledwie tolerowana i na ogół przyjmowana mało entuzjastycznie. To się wolniutko zmienia. Nadchodzi epoka wpływowych, silnych kobiet na całym świecie.

Panowie, gacie w trok i jazda za kulisy. Myśmy się już przeterminowali i zanieczyszczamy smrodliwie atmosferę. Ster należy przekazać najlepszym, a tacy coraz rzadziej emanują swoją energią jądrową usytuowaną (tradycyjnie) poniżej pasa. Najistotniejsze rozgrywa się dużo wyżej.

sobota, 12 września 2009

Wystawa orchidei

11,12,13 wrzesień - wystawa orchidei w ogrodach cieplarnianych należących do Ogrodu Botanicznego w Warszawie.

Kocham kwiaty, wszystkie bez wyjątku, ale orchidee fascynują mnie najbardziej. Ich specyficzna uroda kojarzy mi się z Beatrice Cenci i legendą o jej zatrutym ogrodzie.
Mają w sobie zdławiony krzyk i nieskończenie głęboką tajemnicę. Są zniewalające.
Chętnie odwiedziłbym je samotnie, nocą, przy świetle księżyca.

Jestem piekielnym egoistą, bo całą przyjemność popsuli mi inni ludzie. Którzy też zapewne kochają orchidee.

P.S. Jutro, w niedzielę, o godzinie 01:35 na tvp2, POLECAM film francuski pt."Chaos". BARDZO POLECAM.

poniedziałek, 7 września 2009

Sfilmowana historia Marii Montessori

obejrzałem wczoraj na "zone europa". Żadna rewelacja artystyczna, ale ze względu na życiorys głównej bohaterki oraz tło historyczno-obyczajowe, film jest wart uwagi. Polski, pełny tytuł: "Prawdziwa historia Marii Montessori" (cz.1 i 2). Dramat produkcji włoskiej, 2007. W rolach głównych: Paola Cortellesi, Massimo Poggio, Gianmarco Tognazzi.