Co ja tu wyprawiam?

Obserwuję, notuję, komentuję. Potrafię ostro przyłożyć, ale nie robię tego notorycznie. Pistacjowy blog jest moją osobistą odtrutką na polityczno-obyczajowe niestrawności. Piszę głównie dla siebie, ale Wasze wizyty cieszą mnie niezwykle. Wpadajcie o każdej porze, pogadamy :))

wtorek, 15 września 2009

Inne jest "be"

Ukazał się wczoraj bardzo interesujący tekst na moim ulubionym portalu (kliknij -->), a pod nim komentarz, który sprowokował mój dzisiejszy wpis, cytuję:
"Najbardziej nieludzka ze wszystkich maszyn"
(...) Zakaz kontaktów homoseksualnych obowiązywał w Anglii od 1533 r., a do 1861 r. groziła za nie kara śmierci - penalizację zniesiono w tam roku 1967 r. (...)
Komentarz (pod artykułem) jednego z internatów:
Ciekawe, czy jest jakiś związek z tworzeniem, rozkwitem i upadkiem imperium. I obecną degrengoladą.

Koniec cytatu.

Tak, tak, święta racja, to co się dzieje na świecie, to wstyd, hańba i degrengolada. U nas też jest coraz gorzej, bo to zło przychodzi tutaj z zagranicy. Wystarczy popatrzeć: ten spod 14, zawsze taki pachnący, wymuskany, uprzejmy, uśmiechnięty, mieszka sam, a porządek u niego, czyściutko - czy to może być PRAWDZIWY FACET? Wiadomo, że nie.

A tamci z przeciwka, co te rośliny mają takie zielone na balkonie - oni nigdy nie chodzą do naszego kościoła, czytają "Wyborczą", a w zeszłym roku byli na wycieczce w Izraelu. Ma pani jeszcze wątpliwości?

Z kolei ta ruda, pani redaktor, co to zawsze broni praw kobiet, krytykuje ostro polityków, ostatnio napisała, że popiera Partię Kobiet! Ona jest jakaś dziwna... za facetami nie lata, najczęściej spaceruje sama. Dzieci nie ma, musi być ostro zwichnięta.

Przecież wiadomo, że normalni ludzie kończą szkołę, idą do pracy, zakładają rodziny, wychowują dzieci, a w niedzielę idą do kościoła ubrani przyzwoicie i o 14;00 zjadają rodzinny obiad. Raz do roku, w lipcu lub sierpniu, wyjeżdżają na wczasy, najlepiej ze znajomymi i dziećmi (im więcej dzieci, tym lepiej).

Narzekaliśmy za czasów PRL, ale wtedy był spokój i porządek i o żadnych bezeceństwach się nawet nie mówiło. A teraz? Każdy robi co chce, bo to niby "wolność słowa" i prawo do równości. Jakiej równości, ja się pytam? Kiedy ludzie zaczną się zachowywać przyzwoicie, jak Bóg przykazał, wtedy porozmawiamy o równości...


Przerysowane? Tylko odrobinę.

Wszyscy jesteśmy niewolnikami swoich przekonań, a często wręcz uprzedzeń, choć oczywiście w różnym stopniu. Ja, na przykład, mam dość dotychczasowych facetów u władzy i marzę o tym, żeby na stanowiskach premiera i prezydenta stanęły kobiety - wykształcone, doświadczone, kompetentne. Czy jest to jednoznaczne z obsadzeniem rządu i parlamentu wyłącznie kobietami? Oczywiście, że nie. Do tej pory panowie stali na czele i decydowali o WSZYSTKIM. Kobiety stanowiły jedynie drobną część rządowego zaplecza. Jestem za zmianą, za przełamaniem mentalnych barier. Wybierzmy do zarządzania naszym krajem LUDZI pod kątem ich rzeczywistych kompetencji, a nie - tradycyjnych patriarchalnych mechanizmów.
P.S.
Zanim mnie szybko zakwalifikujecie do wybranej szufladki z etykietką np."zasrany feminista", poczytajcie, proszę teksty i wypowiedzi profesora Wiktora Osiatyńskiego, albo Tomasza Jastruna. Naprawdę warto.

2 komentarze:

  1. Zasrany feminista. Prawdziwi twardziele górą!

    OdpowiedzUsuń
  2. no właśnie, prawdziwi twardziele górą, właściwie jak stoi to zawsze jest do góry...prawie:)
    Pistacjowy - tak trzymać! może niekoniecznie w 100% ale jednak trzymać!

    OdpowiedzUsuń