Co ja tu wyprawiam?

Obserwuję, notuję, komentuję. Potrafię ostro przyłożyć, ale nie robię tego notorycznie. Pistacjowy blog jest moją osobistą odtrutką na polityczno-obyczajowe niestrawności. Piszę głównie dla siebie, ale Wasze wizyty cieszą mnie niezwykle. Wpadajcie o każdej porze, pogadamy :))

niedziela, 27 września 2009

Państwo świeckie - co to praktycznie oznacza?

W sejmie i senacie nie zasiadają biskupi, księża, rabini, pastorzy itd., ale na sali sejmowej wisi krzyż. Do szkół wróciła religia, uznana przez ministerstwo edukacji, jako regularny przedmiot. Posłowie i europosłowie (np. Jacek Kurski z PiSu w ostatnim programie "kawa na ławę") potrafią grzmieć o istocie dla Polski wartości chrześcijańskich i podkreślać na każdym kroku teorie katolickie dotyczące np. ochrony życia poczętego. Zasłaniając się religijnymi frazesami włażą swymi nieoczyszczonymi buciarami w najbardziej intymne sfery życia obywateli, zamiast zachować dla siebie swoje przekonania i zająć się tym, do czego zostali wybrani. Poselskie gwiazdy latają od jednej stacji telewizyjnej do drugiej, sprawiając wrażenie, że ich głównym zajęciem są moralizatorskie debaty medialne, przerywane jedynie mocno zakrapianymi biesiadami w sejmowym barze i restauracji. Słuchając ich obłudnych wywodów na temat aborcji, metody "in vitro", równouprawnienia kobiet i legalizacji związków homoseksualnych, odnoszę wrażenie, iż epoka neośredniowiecza zapanowała już na dobre w naszym kraju i tylko patrzeć, jak nastąpi powrót świętej inkwizycji.

A może by tak postudiować troszkę i zastanowić się nad znaczeniem pojęć: "wiara","religia", religioznawstwo", "przekonanie", "prawo", "państwo świeckie", "wolność jednostki", "demokracja"?

2 komentarze:

  1. Pistacjowy, no może nie średniowiecze, ale coś koło tego:)
    Jednak nie do końca sie zgodzę, że Kościół ma w naszym kraju ugruntowaną, zakorzenioną, pozycję. Mam wrażenie, że raczej mu sie leciutachno ziemia spod sukienki osuwa... może to co opisujesz to są podrygi zranionej ostrygi?
    nie jestesmy państwem demokratycznym, ale na Boga (!?) kościelnym też nie.
    W sprawie in vitro jestem zawiedziona, w sprawie aborcji - trend światowy jest taki, że każde życie chronimy, ok, ale wtedy trzeba dać za darmo antykoncepcję, dla tych, którzy są za aborcja na żądanie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bea, sama wiesz, że jak się chce dobitnie coś podkreślić, trzeba polecieć na skróty. Nie jesteśmy państwem wyznaniowym (Iran), ale elementy są. Nie jestem za nakazem aborcyjnym (Chiny), tylko za prawem do aborcji, a także za tym, aby pewne sfery życia człowieka były jego prywatną sprawą.

    OdpowiedzUsuń