Co ja tu wyprawiam?

Obserwuję, notuję, komentuję. Potrafię ostro przyłożyć, ale nie robię tego notorycznie. Pistacjowy blog jest moją osobistą odtrutką na polityczno-obyczajowe niestrawności. Piszę głównie dla siebie, ale Wasze wizyty cieszą mnie niezwykle. Wpadajcie o każdej porze, pogadamy :))

piątek, 6 maja 2011

A gdyby śmierć nie była karą?

Gdybym miał umierać, to szybko i z zaskoczenia. Jeszcze może nie dzisiaj, ale skoro ma być z zaskoczenia, to i tak nie mam nic do gadania :)))

Jesteśmy przyzwyczajeni obawiać się śmierci jako czegoś najgorszego, co może nas spotkać. Najsroższym wymiarem kary bywa przecież kara śmierci i oczekiwanie na nią musi być straszne.

Śmiem twierdzić, że szybka, "bezbolesna" śmierć jest szansą i wybawieniem. I jeśli nie jest karą, to może jest właśnie nagrodą? Boimy się jej, bo stanowi dla nas wielką niewiadomą, ale może boimy się zupełnie niepotrzebnie? Może karą jest nasze życie na Ziemi, a na śmierć trzeba sobie odpowiednio zasłużyć?

W świetle takiego rozumowania, wiele spraw wygląda inaczej...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz