Muszę lecieć do kiosku, żeby trochę zapałek posprzedawać :) Wieczorem jeszcze coś skrobnę, ale już teraz życzę Wam wszystkim musującej zabawy. Napiszcie potem jak było, dobra? Pa, pa!
Wieczór, godzina 20:55.
Na ulicach pustki. Mroźno. Miejscami ślisko. Od czasu do czasu wystrzeli jakaś żałosna petarda.
Sylwester. Szaleństwo. Zabawa.
Siedzę przed komputerem popijając parująca herbatę. Wspaniałości. Z zapalonego telewizora słyszę strzępki "Chicago". Nie umiem się "bawić". Nie umiem tańczyć. Nie lubię krzyków, ścisku, głośnego ryku zwanego popularnie muzyką. Nie piję, nie palę, nie podrywam. Ale...
Pozdrawiam.
Dymek: Smartfony poszły w ruch
-
Gdyby „Wiadomości” z 17 grudnia były samodzielnym dziełem kinowym, to wielu
filmowych postmodernistów mogłoby już zawiesić buty na kołku.
8 lat temu
siedze w szlafroku od godziny i będe cała noc przy kompie:)
OdpowiedzUsuńmów mi wuju, kosmito. wilki też lubią spokój i ciszę. a strzelanie nocne kojarzy im się tylko z oblężeniem sarajewa, albo ostrzałem westerplatte. precz ze ściskiem, wódą i fajami!
OdpowiedzUsuńI jak zapałki?
OdpowiedzUsuńOo ja mogę być dziewczynką z zapałkami ^^
OdpowiedzUsuńCóż, bylem na zabawie - wydałem trochę skromnych oszczędności, trochę wypiłem, próbowałem tańczyć na placu (ale ten tłum oszalałych ludzi...)...
OdpowiedzUsuńI nie wiem czy dobrze zrobiłem, ponieważ nie wsypałem się, leczyłem organizm z nadmiaru alkoholu, zakup nowych martensów oddalił się w czasie ze względu na poniesione wydatki...
Bawilem się - owszem, ale :)
też spędziłem sylwka przy komie
OdpowiedzUsuńWidzę, że w przyszłym roku powinniśmy się wszyscy spotkać, przy jakimś jednym, wspólnie wybranym komputerze :))
OdpowiedzUsuń