Nosi dwudniowy zarost, niewyprasowane koszule i podpiera się kijkiem. Jest cyniczny, arogancki i bezwzględny. Błyskotliwy, dowcipny, utalentowany. Rozwiązuje skrajnie skomplikowane przypadki medyczne. Balansując na cienkiej granicy między życiem i śmiercią swoich pacjentów, kojarzy się z Bogiem w ludzkiej postaci. "Dr. House, MD", mój ulubiony serial. A może autor scenariusza wypisze odpowiednią receptę na uleczenie naszej służby zdrowia? Rzeczywistość miesza się z fikcją tak często, że już nie wiadomo, czy to fantazja filmowa naśladuje życie, czy wprost przeciwnie. Minister zdrowia, pani dr. Ewa Kopacz oświadczyła publicznie, że" przyczyną niekończących się kolejek do specjalistów jest fakt, iż Polacy zaczęli bardziej dbać o swoje zdrowie."
Miła pani, ja wiem, że problem przerósł już wielu innych "ekspertów", ale takich andronów, to nawet nasza rodzima dr. Zosia nie opowiada. Czas przyznać, że się już prochu nie wymyśli i popatrzeć wokół jak to inni, mądrzejsi i bardziej doświadczeni radzą sobie z organizacją systemu ochrony zdrowia. A są tacy, wystarczy ich zaprosić do współpracy.
Dymek: Smartfony poszły w ruch
-
Gdyby „Wiadomości” z 17 grudnia były samodzielnym dziełem kinowym, to wielu
filmowych postmodernistów mogłoby już zawiesić buty na kołku.
7 lat temu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz