Co ja tu wyprawiam?

Obserwuję, notuję, komentuję. Potrafię ostro przyłożyć, ale nie robię tego notorycznie. Pistacjowy blog jest moją osobistą odtrutką na polityczno-obyczajowe niestrawności. Piszę głównie dla siebie, ale Wasze wizyty cieszą mnie niezwykle. Wpadajcie o każdej porze, pogadamy :))

piątek, 26 czerwca 2009

Nie udało się odwołać ministra finansów

I bardzo dobrze. Że co? Że niby ja nic nie rozumiem? Na ekonomii i finansach krajowej gospodarki nie znam się z pewnością, jednak do dziesięciu zliczyć potrafię, a to mi akurat wystarczy, żeby zrozumieć coś niecoś, gdy mi się tłumaczy. Tłumaczył w Sejmie minister Rostowski, tłumaczyła "fachowo - merytoryczna" część opozycji. Argumenty ministra do mnie przemawiają, nabzdyczone i niejasne wykrzykiwania opozycji, niestety nie. Żeby nie zanudzać, oto moje wnioski - inwestować zawsze trzeba, bo to jest myślenie perspektywiczne. Musi to mieć jednak sens i być obliczone na realne możliwości budżetowe. Zapożyczać się bez pomyślunku, aby ze "szlachecką fantazją" żyć z rozmachem i fantazją, to już towarzysz Gierek i jeszcze nasi wcześniejsi przodkowie, opisani malowniczo przez Adama Mickiewicza, spróbowali i efekty tego spłacamy do dziś. Opozycjo, daj mi możliwość pomstować razem z Tobą i zacznij gadać do rzeczy. Zaczynam się czuć coraz bardziej nieswojo w roli zwolennika aktualnego rządu, ale nie dajecie mi najmniejszej szansy. Tak debilowatej opozycji, to już u nas dawno nie było. Kto jest przeciw? Głośniej, nie słyszę...

2 komentarze:

  1. to nie jest opozycja, to są tłuczone ziemniaki

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie jest moim ulubieńcem ale wydaje mi się to dobry ekspert. Dobrze że zmienił zdanie w sprawie deficytu... no bo gdzie tu ciąć? W sumie wydatki socjalne dobrze by było zmniejszyć (np, KRUS), ale to polityka...

    Opozycja? Jaka? PiS, SLD, cieniutko pod względem ekspertów. Krytykować każdy potrafi... a lepsze/alternatywne rozwiązania? Brak...

    OdpowiedzUsuń