Co ja tu wyprawiam?

Obserwuję, notuję, komentuję. Potrafię ostro przyłożyć, ale nie robię tego notorycznie. Pistacjowy blog jest moją osobistą odtrutką na polityczno-obyczajowe niestrawności. Piszę głównie dla siebie, ale Wasze wizyty cieszą mnie niezwykle. Wpadajcie o każdej porze, pogadamy :))

wtorek, 15 marca 2011

Akcja likwidacji zniczy

Akcja likwidacji zniczy z przed Pałacu Prezydenckiego zorganizowana przez warszawskie służby porządkowe (kliknij) była kolejnym błędem obecnych władz. Taka prymitywna riposta zniża się dokładnie do poziomu rozhisteryzowanych pół-mózgowców, które te znicze z uporem maniaka zapalają. Mamy podobno wolny kraj i jeśli ktoś ma ochotę zapalić świeczkę w imię czyjejś pamięci, to jaka z tego może wynikać szkodliwość dla nas wszystkich? Jak się nie podoba ten cyrk, to najzwyczajniej go zignorować. Wszelkie (niezręczne) próby powstrzymania takich manifestacji dodają im jedynie nowego bodźca. Obojętność jest najskuteczniejszym lekarstwem, ale do was, to jak grochem o ścianę (kliknij).

8 komentarzy:

  1. Przestań bredzić, kosmiczny idioto, bo mi się rzygać chce na ten glupi blog

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam świetny pomysł: nie zaglądaj tutaj nigdy, a i rzygać przestaniesz :))))))))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten anonim to nie ja.
    Ja czytam, czasem sie zgadzam, czasem nie (np. dzis), ale nigdy i nigdzie nie pisze takich komentarzy.

    AA

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja tez się nie zgadzam, nie mozna zapalac wszędzie, gdzie się chce

    OdpowiedzUsuń
  5. O, widzisz Beato. Zgodzilas sie ze mna. Chociaz raz:)

    AA

    OdpowiedzUsuń
  6. Chyba musimy oddzielić jasno "postępowanie niezgodne z prawem" od "postępowania, które się nam nie podoba". Wiadomo przecież, że bezustanne zapalanie zniczy i składanie wieńców przed Pałacem straciło swoją prawdziwą wymowę i jest jedynie histeryczną manifestacją przeciw obecnej władzy pewnej grupy polskiego społeczeństwa. Jeśli zakłóca ona np. ruch uliczny lub odcina przejście lub dojście gdziekolwiek, to wtedy można mówić o złamaniu prawa. Jeśli nie, to wtedy takie sprzątanie zapalonych zniczy przez służby porządkowe może zostać uznane za nadużywanie władzy do zwalczania opozycji. Polityka bez dyplomacji jest ułomna i zalatuje głupotą.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zezwolenie na jawna kpine z prawa (choby to byl tylko zakaz zasmiecania miasta lamany pod samym nosem wladz najwyzszych) stanowi zaproszenie do lamania powazniejszych paragrafow. Dzis smieci, jutro wybijanie szyb w kioskach sprzedajacych prezerwatywy, pojutrze zamachy na zycie ginekologow wykonujacych aborcje w panstwowych szpitalach (prywatne gabinety maja praktyke w maskowaniu sie) itd.
    Przesada? Nie sadze.
    Ciekawe postscriptum dla Twej notki:
    http://www.tvn24.pl/-1,1696050,0,1,a-gdyby-zdjecia-pana-bliskich-trafily-na-smietnik,wiadomosc.html
    I tak oto czyjejs zdjecie staje sie orezem, w dodatku takim, na ktore nie wolno podniesc reki.

    AA

    OdpowiedzUsuń
  8. OK, jeśli nie dajemy zezwolenia na kpinę z prawa dotyczącego zakaz zaśmiecania miasta, to róbmy to konsekwentnie i wysyłajmy służby porządkowe kiedy ulice i trawniki toną w psich kupach, porozwalanych, przepełnionych śmietnikach, butelkach po piwie i innych trunkach. Tak się jednak składa, że sam regularnie zbieram syf wokół mojej kamienicy z terenu należącego do miasta, bo doprosić się nie można, żeby posprzątali. Nie popieram cyrku z zapalaniem zniczy na Krakowskim Przedmieściu, ale przeszkadza mi na co dzień dużo mniej niż śmierdzące kupy, porozwalane śmieci i butelki.

    OdpowiedzUsuń