Co ja tu wyprawiam?

Obserwuję, notuję, komentuję. Potrafię ostro przyłożyć, ale nie robię tego notorycznie. Pistacjowy blog jest moją osobistą odtrutką na polityczno-obyczajowe niestrawności. Piszę głównie dla siebie, ale Wasze wizyty cieszą mnie niezwykle. Wpadajcie o każdej porze, pogadamy :))

niedziela, 9 stycznia 2011

Nowa polska tradycja

Z licznych dysput eksperckich wynika, że środki finansowe z OFE pączkowały czyli przynosiły zyski, bo były "odkładane" na późniejsze emerytury i jednocześnie w "coś tam, coś tam" inwestowane. Rozumiem, że system OFE jest we współczesnym świecie jak emerytalna kura znosząca złote jajka. Polska ma rosnącą nieustannie dziurę budżetową, a ZUS czyli środki rentowo-emerytalne tzw. podstawowe nie są w stanie zapewnić bieżących potrzeb. Wobec tego nasz rząd postanowił przenieść część środków z OFE (odłożonych "na jutro") do kasy bieżącej ZUS, aby zapewnić podstawowe wypłaty "na dziś". I niby logicznie, bo skoro mamy awarię, to w naturalny sposób sięgamy po środki przeznaczone na "później". Tyle, że o ile pieniądze zabrane Jasiowi ze skarbonki na reperacje cieknącego dachu powinno się a) oddać Jasiowi w możliwie krótkim czasie, b) Jasio sobie popłacze i na tym koniec, to w naszym przypadku wszystko wygląda o wiele gorzej. Rząd Jasiowi nie zwróci zabranych oszczędności, bo nie ma z czego, a kiedy Jasio się zestarzeje, to nie z braku roweru będzie płakał, ale z braku środków do życia, na które skrupulatnie odkładał...

Ja nie wiem jak trzeba zarządzać Polską, aby było dobrze i dlatego wcale się do tego nie pcham. Natomiast ten kto się pcha ( a takich mamy na pęczki) powinien to wiedzieć. Robi wrażenie, że jeśli ktoś coś rzeczywiście umie i wie to nigdy nie trafia do rządu. Ciekawe zjawisko. Czy będzie stanowić naszą narodową tradycję?

1 komentarz: