Co ja tu wyprawiam?

Obserwuję, notuję, komentuję. Potrafię ostro przyłożyć, ale nie robię tego notorycznie. Pistacjowy blog jest moją osobistą odtrutką na polityczno-obyczajowe niestrawności. Piszę głównie dla siebie, ale Wasze wizyty cieszą mnie niezwykle. Wpadajcie o każdej porze, pogadamy :))

piątek, 5 lutego 2010

Lech Kaczyński się dopomina

Aż dziw, że jeszcze nikt z PiS u się nie domyślił, że swoim zaproszeniem premiera Donald Tuska, Putin chciał "przykryć" zeznania najważniejszych świadków afery hazardowej. Przecież to "oczywiste", a wszystkie inne "domysły i pomówienia są jedynie wyssane z brudnego palca." He he..

Prezydent Kaczyński zaproszenia (oficjalnego?) nie otrzymał - uuups! Przypomniał w związku z tym za pośrednictwem kamer telewizyjnych, że to Prezydent jest głową państwa, on zaś tymże Prezydentem i dlatego pojedzie również (bez wizy? bez zaproszenia?), żeby nie wiem co. No i masz.

Premier Putin zbyt blisko światowych manier i elegancji nawet przez moment nie siedział, dlatego nie trzeba go tak rozpaczliwie naśladować, bo nie dość, że wstyd, to jeszcze żałość bierze.

4 komentarze:

  1. Biedny pan prezydent, nikt go nie chce, na jego miejscu wpadłabym w wielodniową depresję.
    Wiesz, śmiech śmiechem ale jeszcze jaki konflikt międzynarodowy wywoła.:)))

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest śmiech przez łzy, które gorzko przełykam

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieję, że kaczor sie rozchoruje i nie poleci...

    OdpowiedzUsuń
  4. On ma takie coś, że choruje wtedy gdy mu wygodnie. Sprawiedliwie dodam, że znam takich jeszcze kilku.

    OdpowiedzUsuń