W najbliższą niedzielę mam do wyboru 3 opcje: zagłosować na jednego z kandydatów, albo nie zagłosować wcale głosując tym samym pośrednio. Mam nadzieję (a wiadomo czyją jest matką), że wynik I tury ocucił skutecznie wszystkich leniwych i nabuzowanych i uświadomił im, że zabawa się skończyła.
Zabawa to się, proszę Pistacjowego, dopiero zacznie...
OdpowiedzUsuńBo lepiej już było, teraz będzie śmieszniej.
Gdyby nie obawy o straty gospodarcze całego kraju i stratę czasu na poczynania nieudaczników, to chętnie bym się pośmiał.
UsuńTo zacznij śmiać już dziś. Obawy zostaw na później. Patrząc na ostatnie wybory obawiam się, że, jak ktoś - nie pamiętam kto - powiedział: "Jeszcze przyjdą takie czasy, że zatęskinimy za Kaczyńskiemi". I obawiam się, że takie czasy są w zasięgu wzroku :/
OdpowiedzUsuńRozumiem, że mam się śmiać, póki mi jeszcze wolno. No dobra, zaczynam.
Usuńco wybrałeś, kosmito?
OdpowiedzUsuńWybrałem opcję zagłosowania. Dwa razy.
OdpowiedzUsuńja też, ale nie powiem, żebym była zadowolona z wyniku tych działań ;-)
Usuńzajrzysz? bezparadygmatu.blogspot.com