Co ja tu wyprawiam?

Obserwuję, notuję, komentuję. Potrafię ostro przyłożyć, ale nie robię tego notorycznie. Pistacjowy blog jest moją osobistą odtrutką na polityczno-obyczajowe niestrawności. Piszę głównie dla siebie, ale Wasze wizyty cieszą mnie niezwykle. Wpadajcie o każdej porze, pogadamy :))

niedziela, 28 listopada 2010

"Mam talent"

Oglądam namiętnie, bo nie posiadając żadnego, lubię chociaż popodziwiać innych.

Nie wszyscy mi się podobają, czasem jestem mocno zdziwiony, że "takie coś" zostało dopuszczone do programu, ale cieszy mnie niezmiernie, gdy jeden pasjonat walczy z innym zapaleńcem o wygraną, ukazując często autentyczny talent i ogrom włożonej pracy.

Właśnie minęła trzecia edycja i po raz kolejny nie wygrał żaden z moich faworytów. Nie znam się, bo niby skąd kosmita mógłby mieć gust podobny do większości ludzi?

Stawiałem na Me Myself And I, Patrycję Malinowską i Piotra Lisieckiego. Rewelacja.

Wygrał naturalny wdzięk, szczerość do bólu, bieda, dobroć i zbyt głęboka powaga jedenastoletniej dziewczynki.

Konkursy tego typu nie powinny spełniać roli organizacji charytatywnych, ale lansować talenty.

Polska publiczność szczodrze nagradza sms'ami chwytających za serca nieszczęśników. Czyżby podświadomie nagradzała siebie?

1 komentarz:

  1. Zgadzam się. Prawdziwe talenty prowokują nieodpartą zawiść. Nagrodzić kogoś dla pokazania własnej wyższości dowartościowuje nagradzającego. To bardzo ludzkie i powszechnie panujące, nie tylko w Polsce.

    Pozdrawiam, Marek.

    OdpowiedzUsuń