Co ja tu wyprawiam?

Obserwuję, notuję, komentuję. Potrafię ostro przyłożyć, ale nie robię tego notorycznie. Pistacjowy blog jest moją osobistą odtrutką na polityczno-obyczajowe niestrawności. Piszę głównie dla siebie, ale Wasze wizyty cieszą mnie niezwykle. Wpadajcie o każdej porze, pogadamy :))

środa, 27 stycznia 2010

Zima w kiosku

"Mój" kiosk jest stary, zniszczony i kiepsko izolowany. Szyby, drzwi oraz wszelkie szczeliny są wewnątrz oblodzone. Elektryczny grzejnik robi co może, ale zimno jest solidnie mimo 3 swetrów, polarkowej kurtki, spodni narciarskich i wełnianej czapki. Klientów mało, dlatego ciągle coś układam i porządkuję, żeby się ruszać, bo siedzenie jest raczej niewskazane. Najgorzej musi być teraz handlarzom pracującym na wolnym powietrzu. Jak oni wytrzymują?

Na Krakowskim Przedmieściu stoją dwa piękne, nowoczesne kioski. Mają zainstalowany system ogrzewania i klimatyzację na lato. Cycuś. Cena: 80'000.- PLN. Marzenie ściętej głowy.

11 komentarzy:

  1. :((( niestety za daleko jesteś, a chętnie przyszłaby kupić coś do Ciebie, żeby ruch w interesie był:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki, to tak jakbyś coś zakupiła :)

    OdpowiedzUsuń
  3. u mnie w salach jest 10 stopni.Ale ja przynajmniej nie muszę tam stale przebywać.Współczuję.

    OdpowiedzUsuń
  4. tuv, co to za sale? gimnastyczne? Może niepotrzebnie się wyżalam, bo inni mają dużo gorzej - ja również nie przebywam w kiosku stale, a zaledwie po parę godzin dziennie i to o różnych porach. Tak się składa, że jestem kosmicznym zmarzlakiem :)) ale już niedługo będzie cieplej...prawda?

    OdpowiedzUsuń
  5. Będzie cieplej. Nie martw się.
    A potem znów zimniej
    A potem znów cieplej.
    ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja wiem, telemachu, bo śledzę prognozy. Bardzo często sam nie wierzę w to co wypisuję, ale to mi pomaga. W tym wypadku - rozgrzewa...?

    OdpowiedzUsuń
  7. Ażeby zakończyć optymistycznie, to dzisiaj było całkiem ciepło, tyle że jak na ironię zacząłem właśnie kichać i kaszleć, kurka wodna, aby to szlag :(

    OdpowiedzUsuń
  8. u TUV to chyba sale-magazyny:(

    OdpowiedzUsuń
  9. No tak, ciepło tam nie jest zapewne nigdy, brrr

    OdpowiedzUsuń
  10. Hmmmmmmmm... nawet do mnie coś się dobiera - a choruję naprawdę sporadycznie. Ale to dlatego, że ludzie idący z naprzeciwka, kichają akurat wtedy, gdy ich mijam - jakby wcześniej nie mogli... Co za paranoja. I jak się można bronić? :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Kiedy Twoje czujne oko wypatrzy nadchodzącego osobnika szykującego się do kichnięcia lub smarknięcia, w jednej chwili naciskasz spust automatycznego parasola ( zakłada się, że ten elegancki przedmiot masz nieustannie przy sobie :)) Drugą ręką balansujesz zgrabnie rozpylając ostry środek bakteriobójczy w aerosolu.

    OdpowiedzUsuń