Co ja tu wyprawiam?

Obserwuję, notuję, komentuję. Potrafię ostro przyłożyć, ale nie robię tego notorycznie. Pistacjowy blog jest moją osobistą odtrutką na polityczno-obyczajowe niestrawności. Piszę głównie dla siebie, ale Wasze wizyty cieszą mnie niezwykle. Wpadajcie o każdej porze, pogadamy :))

piątek, 15 stycznia 2010

Jacuś Kurski is back

Rok temu mój "faworyt" był gościem w programie Konrada Piaseckiego, czym "zarobił" na gwiazdorstwo w jednym z moich początkowych wpisów na pistacjowym blogu:
http://syndrompistacjowegokosmity.blogspot.com/2009/01/wirus-czy-bakteria.html
Historia kołem się toczy. Dziś wieczór nasz bohater znowu zaszczycił "Piaskiem po oczach" swoją obecnością i mamy powtórkę z rozrywki. Ten sam bałwochwalczy, nadęty terkot nakręconego partyjnego klakiera, który opłacony hojnie przez polskiego podatnika za pracę (?) w PE, odgrywa sobie w telewizji komentatora polskiej sceny politycznej. Ja w dalszym ciągu nie mam zielonego pojęcia, co właściwie pan Jacuś porabia w Brukseli, ale w zamian dowiedziałem się szczegółowo, że "najbliższe wybory prezydenckie wygra pan Lech Kaczyński, który jest może chropawy (?) ale autentyczny, w przeciwieństwie do fałszywego Donalda Tuska." W obłudzie i fałszu, pan Jacuś znajduje się poza wszelką konkurencją, dlatego jego analizy porównawcze na ten temat brzmią, mówiąc łagodnie - rozbrajająco zabawnie. Na deser, nasz pyzolek zaserwował tzw. wisienkę na torcie, jak mawiają Francuzi. Otóż proszę państwa, bez religii katolickiej, Polska by w ogóle nie istniała ( czego dowodzi historia) i to podobno pozostanie oczywistym faktem, "czy nam się tak podoba czy nie". Bo, drodzy państwo, "chrześcijaństwo jest jedynym słusznym systemem wartości, jaki ludzkość do tej pory wymyśliła. " Ja pierdolę. Ktoś mu to dyktował, czy sam wymyślił?

Istnieje niestety bardzo racjonalny powód propagandowego przesłania posła Kurskiego. Jest nim desperacka walka PiS u o poparcie kampanii prezydenckiej Lecha, a w praktyce Jarosława Kaczyńskiego, przez religijno-politycznego oligarchę, Ojca Tadeusza Rydzyka.

Pan Jacek twierdzi, że widzi panikę w oczach Donalda Tuska. Ja widzę panikę w szeregach PiS u. Będzie się działo, Panie i panowie, bo Jacuś Kurski 'is back'.

5 komentarzy:

  1. Szczerze mówiąc JK, cholera, ma takie fajne inicjały, sie skończył, ja myslę, że to ostatnie podrygi zranionej ostrygi:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślisz, że JK się "skończył" czy podryguje przedśmiertnie PiS?

    OdpowiedzUsuń
  3. PiS niestety się nie skończy, ponieważ polski elektorat nie ma dużej alternatywy - a pogrywanie na emocjach pozwala przetrwać w każdych następnych wyborach. Tak też dzieje się z tą partią - jej program i przedstawiciele wpasowują się w luki w zdesperowanym społeczeństwie. Niestety, ciągle takich zagubionych osób, z niską świadomością ekonomiczną, nie pomniejsza się.
    Dlatego takie persony jak J.K. (jeden i drugi) zawsze będą istniały w świadomości społecznej - zwłaszcza, że władają TV.
    Niewiele możemy zrobić, po za dyskusją, ale tylko w bardzo wąskim gronie...

    OdpowiedzUsuń
  4. Obecność PiS u na scenie politycznej zupełnie mi nie przeszkadza, bo uważam, że skoro pewna część społeczeństwa utożsamia się z takim wizerunkiem osobowo-programowym, to OK. Bardziej mnie niepokoi ewentualna możliwość przejęcia przez nich większości parlamentarnej. Jako 20% procentowa opozycja mogą sobie być. Ktoś nawet powinien patrzeć na ręce rządzącym.

    OdpowiedzUsuń
  5. Oczywiście, masz rację. Problemem jest tylko to, że nie ma alternatywy, a istniejąc partię coraz częściej niczym się nie różnią pomiędzy sobą. To jest problem wg mnie.

    OdpowiedzUsuń