Takimi słowami zakończyła się dzisiejsza "Kropka nad i" poświęcona niespodziewanemu odejściu Jana Wejcherta. W towarzystwie Moniki Olejnik, Marek Kondrat wspominał chwile spędzone ze swoim przyjacielem. Zrobił to bardzo zwyczajnie: ciepło, spokojnie i elegancko. Tej "kropki" nigdy nie zapomnę.
Jan Wejchert był tam także.
Dymek: Smartfony poszły w ruch
-
Gdyby „Wiadomości” z 17 grudnia były samodzielnym dziełem kinowym, to wielu
filmowych postmodernistów mogłoby już zawiesić buty na kołku.
8 lat temu
.........
OdpowiedzUsuń