Co ja tu wyprawiam?

Obserwuję, notuję, komentuję. Potrafię ostro przyłożyć, ale nie robię tego notorycznie. Pistacjowy blog jest moją osobistą odtrutką na polityczno-obyczajowe niestrawności. Piszę głównie dla siebie, ale Wasze wizyty cieszą mnie niezwykle. Wpadajcie o każdej porze, pogadamy :))

sobota, 18 lutego 2012

Zagadkowy casting rządowy: część I

Napisałem kiedyś na portalu "Kontrowersje.net" (kliknij) o tym, że najwyższy czas, aby kobiety miały możliwość wykazania się swoimi kompetencjami na wysokich stanowiskach rządowych i dlatego teraz nie będę chował głowy w piasek.

Niefortunne obsadzenie pani dr. Joanny Muchy w roli ministra sportu i turystyki, spowodowało zamęt w głowach polskich wyborców, szaloną radość opozycji (PO sobie nie radzi!) oraz huragan szyderczego śmiechu wśród "sportowych specjalistów."

Wszyscy zainteresowani oglądali zapewne fragmenty 5,5 godzinnej Komisji Sejmowej do Spraw Sportu, gdzie pani minister wzbudzała autentyczną litość swoją nieporadnością i totalną nieznajomością tematu. Najwyraźniej pan premier Donald Tusk miał swoje strategiczne powody, aby zaproponować gigantyczną odpowiedzialność mało kompetentnej (w tej dziedzinie) osobie. Zaproponował, jego sprawa, prawdopodobnie zostanie z tego politycznie rozliczony.

Nie rozumiem jednak zupełnie, dlaczego tak inteligentna i wykształcona kobieta ową propozycję przyjęła?
Dlaczego nie odmówiła argumentując, że przydałaby się i sprawdziła dużo lepiej np. w organizacji służby zdrowia?

Przykro mi, kiedy prostacki exbramkarz wykrzykuje publicznie niewybredne dowcipy na temat pani minister. Przykro mi tym bardziej, że podejmując taką, a nie inna decyzję, sama poniekąd sprowokowała medialno -polityczny atak i krytykę.

Po co nam to było?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz