Co ja tu wyprawiam?

Obserwuję, notuję, komentuję. Potrafię ostro przyłożyć, ale nie robię tego notorycznie. Pistacjowy blog jest moją osobistą odtrutką na polityczno-obyczajowe niestrawności. Piszę głównie dla siebie, ale Wasze wizyty cieszą mnie niezwykle. Wpadajcie o każdej porze, pogadamy :))

niedziela, 22 sierpnia 2010

Zniehęcenie przez samo ha

Przyjaciele przyjechali do Polski na urlop i jeden dzień przeznaczyli na spacer po stolicy. W ten sposób znalazłem się również pod sławetnym krzyżem, bo towarzystwo znało przedstawienie jedynie z prasy i telewizji, a chcieli sobie osobiście zobaczyć i przy okazji - upamiętnić. O ich wrażeniach pisał nie będę, bo może zechcą się sami wypowiedzieć pod tym wpisem - zapraszam :)

Miałem pisać o własnych, ale tak się jakoś dziwnie zniechęciłem. Na szczęście przed chwilą znalazłem wpisik Markiza de Mumii, który (po raz kolejny) uratował mnie od załamania nerwowego:

http://www.kontrowersje.net/tresc/pomniczki

Dzięki Ci, Markizie!

8 komentarzy:

  1. ja też...ocipiałam:) (oj, przepraszam)

    OdpowiedzUsuń
  2. czy ta pani, której nie mogli oderwać od krzyża, to byłaś Ty???

    OdpowiedzUsuń
  3. z przykroscią stwierdzam, że nie, straciłam taka medialna okazję...:(

    OdpowiedzUsuń
  4. Nic nie straciłaś, przyjeżdżaj, ja Cię przywiążę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten happening spod krzyza potwierdza tylko to ze jak swiat jest szeroki: ignorancja, nietolerancja i zle ulokowane anarchistyczne zapedy zmagaja sie z bardziej szlachetnymi cechami spoleczenstw. Przypomina histerie ruchu Tea Party w Stanach; bardzo zblizony typ obywateli, tam tylko dochodzi jeszcze kwestia kasy.

    OdpowiedzUsuń
  6. A, tu jesteś, Pistacjowy!

    Bardzo tu zielono. Poczytalam i widzę teraz na różowo. O to Ci chodziło?

    Pozdrówka :)

    solano

    OdpowiedzUsuń
  7. Wcięło? Czy wsiamało? (Ufam że) wszystko dobrze?

    OdpowiedzUsuń