Pytam, bo nie słuchałem. Z powtórek i komentarzy wnioskuję, że Bronisław Komorowski okazał się bardziej buńczuczny w swojej prezydenckiej wizji od pokorniejszego stylu ("tandem"?) Radka Sikorskiego. Część komentatorów twierdzi, że marszałek będzie trudniejszym przeciwnikiem dla Lecha Kaczyńskiego - podobny wiek, wartości, prezencja, podobne niedoskonałości - zachowując jednocześnie pozytywniejszy wizerunek. Inni uważają, że jako zaprzeczenie Lecha Kaczyńskiego, Sikorski zapowiada odwrotny styl prezydentury od obecnego, stając się dlań groźnym rywalem.
Pokazywano (dobitnie) i komentowano piękne nogi posłanki Joanny Muchy, która wraz z wypicowanym glancusiem Nowakiem (sorry!) prowadziła debatę. Żałuję, że to nie ona brała udział w dyskusji. Niestety, stanowiłaby zagrożenie dla królestwa panujących plemników, dlatego sprowadzono ją tchórzliwie do roli pogodynki. I to by było na tyle, jeśli chodzi o moje złośliwości zbudowane na przesłankach...
Jakie są Wasze wrażenia?
Dymek: Smartfony poszły w ruch
-
Gdyby „Wiadomości” z 17 grudnia były samodzielnym dziełem kinowym, to wielu
filmowych postmodernistów mogłoby już zawiesić buty na kołku.
7 lat temu
Pistacjowy, rozumiem dlaczego od wielu miesięcy popierasz Muchę:) wizualnie ok, tylko mogła sie odwazyc i zagadać, no nie?
OdpowiedzUsuńNiechby tylko spróbowała! To byłby koniec jej kariery politycznej! Miała zapewne "ładnie wyglądać i miło się uśmiechać". I ani milimetr więcej, bo...
OdpowiedzUsuń"Pełna kultura", a Mucha niezła jak na posłankę. To określenie "posłanka" brzmi jakoś dziwnie, kojarzy mi się z leżanką:)))
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Joanna Mucha jest jednym z bardzo nielicznych wyjątków, zasługujących na miano polityka. Był nim też wg. mnie, śp. Stefan Meller i zniszczony przez sukienkę w kwiatki, Zbigniew Piesiewicz ( okazuje się, że wszystko czego dokonał przez całe życie przestało mieć jakiekolwiek znaczenie. Najważniejsza jest sukienka w kwiatki!)Posłanka Mucha jest piękną kobietą i nadaje się co najwyżej na kochankę, a Stefan Meller był komuchą. W dzisiejszej fanatycznie prawicowo-katolickiej Polsce, wygrywa ten, z którym identyfikuje się większość. A jak się większość przedstawia, to wystarczy popatrzeć wokoło...
OdpowiedzUsuń