Co ja tu wyprawiam?

Obserwuję, notuję, komentuję. Potrafię ostro przyłożyć, ale nie robię tego notorycznie. Pistacjowy blog jest moją osobistą odtrutką na polityczno-obyczajowe niestrawności. Piszę głównie dla siebie, ale Wasze wizyty cieszą mnie niezwykle. Wpadajcie o każdej porze, pogadamy :))

sobota, 27 lutego 2010

Zasrany krajobraz stolicy

***uwaga***/ze względu na niezwykle ostry i wulgarny język wpisu, uprasza się rodziców o wyłączenie komputerów w obecności dzieci i młodzieży poniżej lat 18/wpis tylko dla dorosłych/***


Przedwiośnie nadchodzi, śniegi powoli topnieją. Brudne zwały zajmują znaczną część wąskich chodników. "Przesadzasz, kosmito, jak zwykle. Ciężka zima za nami, przestań narzekać."
Rozumiem, zima, topniejące zwały śniegu. Prawa natury. Pies też człowiek i musi wydalić z siebie zbędne odchody. Właściciel natomiast mógłby, z łaski swojej, każdorazowo posprzątać. Ale nie. Sprzątają nieliczni. Reszta "z miłości do zwierząt" pozwala swoim pupilom srać i sikać gdzie popadnie, bez cienia wstydu i poczucia odpowiedzialności. Chodząc ulicami trzeba bardzo ostrożnie nawigować pomiędzy pustymi małpkami i psimi kupami. (Ostatnio, na Mokotowie preferuje się Żurawinówkę i Gorzką żołądkową, ciekawe dlaczego...)

I właściwie, czy ja mogę mieć żal do posła Drzewieckiego, że nazwał Polskę "dzikim krajem"? z nieco innych powodów, ale miał rację. Dziki kraj dzikich ludzi.

Ostrzeżenie: uprzejmie proszę nie informować mnie o tym, że np. Paryż też kiedyś tonął w psich kupach, a we Włoszech polegują śmierdzące wysypiska śmieci. Wiem o tym, ale to dla mnie żaden argument na to, abyśmy mieli bezustannie taplać się w gównie, psia mać.

8 komentarzy:

  1. Zgadzam się z Tobą całkowicie. Wygląd naszych chodników świadczy o nas. Tylko małe ale dotyczące możliwości sprzątania po pupilach. Z czysto praktycznego punktu było ciężko, właśnie przez nie sprzątanie tych gór śniegu , a teraz jest tego efekt, zresztą jak co roku.

    OdpowiedzUsuń
  2. Obiecuję, że nie będę zbytnio przeciągać tego śmierdzącego tematu, ale ciekawi mnie bardzo czy kupy zalegają w całej Polsce? Ostatnio niewiele podróżuję i byłem jedynie w Żyrardowie, ale tam jakby czyściej... Czy dlatego, że ludzie w mniejszej miejscowości lepiej się znają i trochę bardziej się jeden drugiego wstydzą?

    OdpowiedzUsuń
  3. Mają miej psów na statystycznego mieszkańca. U mnie w bloku był moment , że na 12 mieszkań było 10 psów:) Teraz część zdechła , ale i tak jest 6 psów, więc mimo wszystko bardzo dużo i mówię tu tylko o jednej klatce, z klatki obok znam 2 psy (bo bardzo agresywne) a ile jest to nie wiem. Osobiście nie sądzę, że chodzi o wstyd tylko o miejsce. Powinny być place dla psów tak jak są place dla dzieci. Nie wiem jak u Ciebie , ale u mnie placyki dla dzieci są ogrodzone i żaden pies nie wejdzie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Te ogrodzone miejsca *dla psów* bywają, ale niezwykle rzadko. Placyki dla dzieci są rzeczywiście ogrodzone i całe szczęście, ale dla mnie to akurat niewielka pociecha, bo od jakiegoś czasu już się na nich nie udzielam. Uwielbiam natomiast spacery. W "Łazienkach" psy nie bywają i jest czysto. Na chodnikach i trawnikach jest syf. Chętnie wprowadziłbym wysokie kary (egzekwowane "na miejscu") przez straż miejską, ale zapewne ma ona i tak zbyt wiele innych, ważniejszych obowiązków i nici z mojego pomysłu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wiem czy będziesz zadowolony z mojego "poparcia" ale zgadzam się z Tobą całkowicie
    paweł

    OdpowiedzUsuń
  6. A czemu miałbym być niezadowolony? Nie wygłupiaj się i nie kryguj jak panienka na wydaniu, tylko pisz. Przynajmniej będzie (?) okazja do szorstkiej wymiany zdań, jak za dawnych lat bywało ;))

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja mam zupełnie inne zdanie na ten temat, które przedstawiam na moim blogu:

    http://niezla-sztuka.blogspot.com/2010/03/kupa-sztuki-i-sztuka-kupy_08.html

    Przeciwko obowiązkowi sprzątani psich kup przez opiekunów psów przemawiają argumenty:
    a) higieniczno-estetyczne (do sprzątania odchodów należy mieć odpowiedni strój roboczy, sprzęt, przeszkolenie bhp)
    b) ekologicznej (produkcja ton jednorazowych szufelek i torebek na odchody)
    c) odpowiedzialności całego społeczeństwa za udomowienie pewnych gatunków i teraz opiekę nad nimi
    d)podatek na psa (na co on idzie, skoro nawet obowiązkowe szczepienie jest płatne?!)

    No i wreszcie ważniejszym problemem, którym powinno się zająć państwo i media, a bardzo związanym z powyższym, jest problem nielegalnych hodowli i niekontrolowanego rozmnażania zwierząt, fatalne warunki w schroniskach).

    I wkurza mnie bardzo jednostronne przedstawianie problemu w mediach.

    Ty Kosmito już znasz moje argumenty, ale może komentatorzy się zainteresują.

    P.S. Wbrew tematowi - ładny dizajn ma Twój blog :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dorota, powymądrzałem się u Ciebie, nie będę się powtarzał ;) P.S. Kupy proponujesz mi jako dizajn...?

    OdpowiedzUsuń