Co ja tu wyprawiam?

Obserwuję, notuję, komentuję. Potrafię ostro przyłożyć, ale nie robię tego notorycznie. Pistacjowy blog jest moją osobistą odtrutką na polityczno-obyczajowe niestrawności. Piszę głównie dla siebie, ale Wasze wizyty cieszą mnie niezwykle. Wpadajcie o każdej porze, pogadamy :))

piątek, 26 lutego 2010

Ogorzały "Miro" czyli garstka gorzkich refleksji

(...)Po 20 latach tkwienia w polityce, pracy w sejmie, w rządzie, poseł Drzewiecki mówi do swoich rodaków i wyborców ze słonecznej Florydy, że Polska to jest dziki kraj.(...)Tak się składa, że jestem jednym z tych podłych ludzi, który uważa posła Drzewieckiego za narkomana, złodzieja, polityczną wydmuszkę i w żadnej mierze nie czuje się odpowiedzialny za śmierć matki posła.
Jakie mam dowody na swoje twierdzenia? W zasadzie żadnych, ale mam za to jedno wytłumaczenie, jeśli mnie ktoś obciąża śmiercią kobiety, której na oczy nie widziałem, tylko dlatego, że syna tej kobiety uważam za postać żałosną, to jam mam prawo się zdenerwować i odreagować. Odreagowuję wierząc przesłankom i obserwacjom. Obserwowałem posła Drzewieckiego jak się tłumaczył z ćpania w knajpie żony, obserwowałem jak się tłumaczył z tego, że jakiś kryminalista nazywał go czereśniakiem i chciał od niego nowej ustawy. Jak on się tłumaczył? Ano jakoś tak, że golf to piękny sport, tak piękny, że w Skandynawii dotują tę dyscyplinę i czysty to sport, bo tam narkotyki nic nie pomagają. Wiem jak wygląda trzeźwy facet, wiem jak wygląda sport i w moim wyobrażeniu, facet z przekrwionymi oczami i worami pod oczami uprawia sport, który kończy się kacem, nie zdrowym trybem życia na trawie z dołkami. Wszystko to jednak mało ważne, razem z moją pedanterią i upierdliwością nawet. Ja się pytam o rzecz zasadniczą, co do laski nędzy robi poseł Rzeczpospolitej Polskiej na Florydzie w czasie pracy??? Dlaczego nie ma go w robocie, za którą ja chcąc nie chcąc i bez względu na efekty muszę posłowi płacić. Czy poseł mnie, jako pracodawcy, może wytłumaczyć dlaczego bumeluje z opalona gębą głosi jakąś chłopską filozofię sakralną? Dlaczego biega po trawie, ciskając jakieś kulki do dołków, gadając coś na kacu o moim kraju i o tym jak mu ciężko w polityce na kacu, że o śmierci matki nie wspomnę? Normalnie to bym takiego pracownika na zbity pysk wywalił, ale niestety żyjemy w dzikim kraju i takie pajace zaćpane, które i matkę z grobu wyciągną, żeby uratować swoją załganą dupę, mogą sobie bimbać i gadać co im się żywnie podoba i ja wprawdzie mogę tego nie słuchać, ale płacić zasrańcom muszę. Facet moralizuje o dzikim kraju, o sporcie, piekle i Bogu, zasłaniając się immunitetem czegoś co uważa za gówno, profanując pamięć matki i ja mam nie tylko w te rzewne, głodne kawałki uwierzyć, ale jeszcze gnojkowi za to zapłacić? Przepraszam za kolokwializmy.
P.S. Nigdy matką nie byłem i nie wiem dlaczego umarła matka Drzewieckiego, ale gdybym był matką Drzewieckiego, umarłbym po prostu ze wstydu..." Matka Kurka (fragment)
http://www.kontrowersje.net/blog/MatkaKurka

5 komentarzy:

  1. I tylko w dzikim kraju, tej klasy dżentelmen mógł zostać ministrem

    OdpowiedzUsuń
  2. Po pierwsze jest na urlopie, który każdemu się należy, więc nie bumeluje. Po drugie jego matka dostała zawału po jego konferencji prasowej i nagonce aferalnej, po czym zeszła z tego "padołu łez", więc jakos dziwnie również i mnie się wydaje, że część przynajmniej tej odpowiedzialności za jej śmierć spada na tych co tą pożal się Boże aferę rozdmuchali. Nie piłam ani nie narkotyzowałam się z posłem , więc nie wiem, może i był "pod wpływem" a może tylko tak wyglądał, napewno takich pochopnych sądów o nikim , nawet autorze powyższego tekstu nie śmiałabym wydawać. Ale najwyraźniej nalężę do tej "miejszości" co to wierzy w jeszcze w 'nie sądźcie byście sami nie byli sądzeni" i w to "niech pierwszy niewinny rzuci kamień".

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę, że i tak wszyscy jesteśmy "sądzeni" w jakiś sposób. Od sądzenia formalno prawnego są sądy, ale do oceny i opinii ma prawo każdy obywatel. Nie musi tego robić, ale może. Szczególnie w stosunku do osoby publicznej jaką jest polityk, poseł, opłacany z pieniędzy podatników. Przedstawiłaś swój punkt widzenia, szanuję to i dziękuję Ci za komentarz. Wszystko jest lepsze od bierności i przyzwalającego milczenia. Internet pozwala nam jeszcze (jak do tej pory) na otwartą dyskusję na temat naszego życia politycznego, na wymianę opinii, a tym samym - ostrzega "wybrańców" z Wiejskiej, że nie są całkowicie bezkarni. Czasy biernego milczenia minęły, mam nadzieję, na zawsze. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Osąd o człowieku, szczególnie tak ostry można wydać tylko gdy zna się wszystkie szczegóły, czyli na sali sądowej. My jedynie możemy domniemywać jak było. Z punktu widzenia norm moralnych i etycznych napewno wchodzenie w tego typu kontakty z przedsiębiorcą są naganne i co do tego nie ma przebacz, ale żeby z tego robić zaraz aferę i rozdeptywać człowieka na oczach całej polski to już zupełnie innna sprawa.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie twierdzę, że rozdeptywanie kogokolwiek jest godne pochwały. Wydaje mi się jednak, że godząc się na pełnienie funkcji publicznej, w dodatku na wysokim stanowisku, akceptujemy nie tylko plusy, ale także minusy z tym związane. Media i opinia publiczna dysponują prawem do oceny i opinii, opartej na wolności słowa. Debata na temat posła Drzewieckiego nie wybuchła samoistnie. Zagrał, jak mówisz, nagannie, a dzięki temu, że wybuchła afera, myśmy się mogli o jego zagrywkach dowiedzieć, a przy okazji wylało się sporo innych brudów w rodzaju poczynań pana Rosoła, braku jakiegokolwiek poważania ze strony różnego rodzaju Sobiesiaków do urzędujących ministrów. Zeznania przed komisją śledczą demaskują skandaliczny poziom zeznających i daje szeroko do myślenia - na jakiej podstawie/zasadzie, tacy ludzie zajmują tak wysokie i ważne stanowiska rządowe? Przykro mi stwierdzić, że swoim wywiadem z Florydy, Mirosław Drzewiecki pogrążył się kompletnie. O jego i kolesiów, ewentualnej winie będzie decydowała prokuratura i sąd. Prymitywny poziom i skrajne prostactwo nie są karalne prawem, ale podlegają publicznej opinii.

    OdpowiedzUsuń