Moja propozycja na Nowy Rok jest następująca: likwidujemy urząd prezydenta, sejm, senat i system partyjny. Won. Mianujemy fachowych ludzi do zarządzania państwem na podstawie tylko i wyłącznie odpowiednich kwalifikacji i doświadczenia. Identycznie robi się w dobrze prosperujących firmach. Każdy obsadzony na stanowisku jest odpowiedzialny za swoją "działkę" i w wypadku braku oczekiwanych efektów, wylatuje na bruk z procesem sądowym na karku. Nagradzamy, chwalimy i ewentualnie przedłużamy kontrakty tym wszystkim, którzy wyznaczone zadania wykonują zgodnie z oczekiwaniami zawartymi w umowie.
Kto o wszystkim decyduje? Polskie społeczeństwo, które zamiast pyskować na portalach internetowych (he he) angażuje się aktywnie i bacznie obserwuje, opłacanych ze wspólnych podatków, pracowników.
Jako bonus, proponuję likwidację całkowitą, panującej nam od czasów PRL, krwiopijczej administracji. Urzędników, którzy nie potrafią się odnaleźć w nowej rzeczywistości - gonimy do łopat i do zbierania psich odchodów. W zamian, tworzymy nowy system administracyjny pod hasłem "MINIMUM", z udziałem młodych, wykształconych ludzi, świeżo po szkoleniach zatytułowanych "Urzędnicy pracują dla dobra obywatela, ale nigdy odwrotnie".
No i jak, fajnie wykombinowałem?
Dymek: Smartfony poszły w ruch
-
Gdyby „Wiadomości” z 17 grudnia były samodzielnym dziełem kinowym, to wielu
filmowych postmodernistów mogłoby już zawiesić buty na kołku.
7 lat temu
Super:D Podpisał bym się pod tym, bo pewnie byłoby lepiej. Pomarzyć zawsze można.
OdpowiedzUsuńa ja znam dobre i fachowe administracje, gdzie urzędnicy szybko i fachowo POMAGAJĄ obywatelom. to się da zrobić. ale bardzo dużo zależy od szefów - jak szef jest denny, tłamsi każdą dobrą wolę, a dobry zaraża pozytywnym mastawieniem do pracy.
OdpowiedzUsuń