Nie rozumiem inteligentnych i poniekąd myślących ludzi, którzy obrażeni na naszą klasę polityczną nie idą do wyborów pod pretekstem, że "nie mają na kogo zagłosować." Gdyby zastanowili się głębiej zrozumieliby, że swoją biernością mocno wpływają na wyniki wyborów, ale niekoniecznie zgodnie ze swoim własnym interesem.
Szkoda.
Już widać, że w tych wyborach będzie miał znaczenie każdy pojedynczy głos. Dlatego, jeśli wynik ich jednak rozczaruje, pretensję będą mogli mieć tylko do siebie, panie i panowie abstynenci.
Osobiście zamierzam się obrazić zaraz po wyborach.
P.S.
Napisałem kiedyś, że w najgorszym wypadku nie zagłosuję na nikogo (tutaj).
Jednak coraz bardziej realistyczna i makabryczna wizja nowego rządu z panią Anną Fotygą, Beatą Kempą, Beatą Szydło, panem Macierewiczem, Kamińskim, Piechą, Ziobrą, Brudzińskim, a może nawet i z Jacusiem Kurskim i gwiazdą Czarneckim sprawiła, że kategorycznie zmieniam zdanie. Do kolejnej katastrofy swoim zmarnowanym głosem się nie dołożę.
Dymek: Smartfony poszły w ruch
-
Gdyby „Wiadomości” z 17 grudnia były samodzielnym dziełem kinowym, to wielu
filmowych postmodernistów mogłoby już zawiesić buty na kołku.
8 lat temu
Jedyny pożytek z wygranej pisu-ara jest taki, że może zachłysną się "sukcesem" i uciszą na chwilę.
OdpowiedzUsuńWiem, że na 100% zagłosuję na kandydatkę do Senatu. Bo wiem, że będę głosował DOKŁADNIE NA NIĄ.
OdpowiedzUsuńCo do wyborów do Sejmu... pewnie puszczę pawia, zagłosuję a później umyję ręce w geście Piłata.
Myślę już o tym co może się zacząć od poniedziałku. Gdyby...to wyjdźmy na ulice.
OdpowiedzUsuń