"Mamy sporo pisarzy alkoholików, ale nikomu nie przyjdzie do głowy pytać,
czy pisanie jest dla nich formą terapii. U pisarki literatura jest
często postrzegana jako coś zastępczego, może nie ma dzieci, faceta albo
orgazmu. Czegoś jej brakuje, bo pisanie jest jak broda i przysługuje
mężczyznom, a pisarka to kobieta z brodą. Jeśli tylko pisze
o codzienności, spycha się ją w przyziemność. U mężczyzny znajomość
realiów jest cnotą i metaforą literacką. Teraz wydaje się to niepojęte,
ale kilkanaście lat temu dziennikarz z „Rzeczpospolitej” zaczął tekst
o frankfurckich targach książki od opisu moich nóg. Profesor Błoński
nazwał kobiecą naturalistyczną prozę „literaturą menstruacyjną”. Dzisiaj
ta pogarda przybiera bardziej zawoalowaną formę. Powieści pisane
i czytane przez kobiety (mężczyźni czytają nieporównanie mniej),
chociażby nie miały w sobie wiele z literatury popularnej, i tak dostają
łatkę czytadła. To trochę jak poufale-poniżający klaps w tyłek. (...)
Czytaj więcej: http://www.polityka.pl/kultura/rozmowy/1516528,2,rozmowa-z-manuela-gretkowska.read#ixzz1rfo0KvY0
Dymek: Smartfony poszły w ruch
-
Gdyby „Wiadomości” z 17 grudnia były samodzielnym dziełem kinowym, to wielu
filmowych postmodernistów mogłoby już zawiesić buty na kołku.
8 lat temu
Manuela już to trafnie wyłożyła, mnie pozostaje jedynie skopiować i wkleić, czyli zacytować...
OdpowiedzUsuńŻyć, nie umierać, he he
Tylko jej Polkę czytałam. Widać pora sięgnąć po dalsze jej lektury.
OdpowiedzUsuńDziękuję za przypomnienie :)
A artykuł już sobie zachowałam do przeczytania później.
Bardzo polecam. Polka była pisana w bardzo szczególnym momencie życia Manueli, dlatego naprawdę warto przeczytać jej inne książki, a napisała tego całkiem sporo.
UsuńTak jak mówisz, Manuela trafnie wszystko wyłożyła, co i mi leżało na sercu... :)
OdpowiedzUsuń