Co ja tu wyprawiam?

Obserwuję, notuję, komentuję. Potrafię ostro przyłożyć, ale nie robię tego notorycznie. Pistacjowy blog jest moją osobistą odtrutką na polityczno-obyczajowe niestrawności. Piszę głównie dla siebie, ale Wasze wizyty cieszą mnie niezwykle. Wpadajcie o każdej porze, pogadamy :))

niedziela, 22 sierpnia 2010

Zniehęcenie przez samo ha

Przyjaciele przyjechali do Polski na urlop i jeden dzień przeznaczyli na spacer po stolicy. W ten sposób znalazłem się również pod sławetnym krzyżem, bo towarzystwo znało przedstawienie jedynie z prasy i telewizji, a chcieli sobie osobiście zobaczyć i przy okazji - upamiętnić. O ich wrażeniach pisał nie będę, bo może zechcą się sami wypowiedzieć pod tym wpisem - zapraszam :)

Miałem pisać o własnych, ale tak się jakoś dziwnie zniechęciłem. Na szczęście przed chwilą znalazłem wpisik Markiza de Mumii, który (po raz kolejny) uratował mnie od załamania nerwowego:

http://www.kontrowersje.net/tresc/pomniczki

Dzięki Ci, Markizie!

niedziela, 15 sierpnia 2010

Krzyż krzyżowi krzyżem przyładuje

No i jest, wylazła ze wszystkich dziur i kątów cała prawda o polskim społeczeństwie. Cala obłuda rzekomej religijności katolickiej tych, co tak głośno krzyczeli, ze 90% narodu to katolicy i dlatego "niech krzyż wisi w Sejmie (państwo świeckie?) oraz w publicznych miejscach wielu instytucji państwowych".

"Zostawta ten krzyż, co on wom przeskodza!!!" zawodziła wczoraj w telewizji pani Bigosowa z Zakopanego.

Mocni w pysku obrońcy krzyża, zorganizowali obozowisko przed Pałacem Prezydenckim i podsycani przez obecną opozycję rządową, kompromitują przed całym światem resztę Bogu ducha winnego społeczeństwa.

Ja radze życzliwie panu Prezydentowi wylać na zbity pysk swoich aktualnych doradców i zaangażować ludzi inteligentnych.

A jak trzeba było pograć od samego początku? To dziecinnie proste:

1) od pierwszej chwili nie powinniście byli pozwolić na ustawianie krzyża przed Pałacem, bo prawo was kryło. Trzeba było natychmiast zaproponować inne, odpowiednie miejsce i przekazać te sprawę oficjalnie w ręce Kościoła. Baliście się panicznie o wyniki wyborów i teraz macie jajo.

2) skoro błąd został popełniony i było już niestety za późno, aby bez zamieszek krzyż zlikwidować, Pan Komorowski powinien był odebrać broń fanatykom i politycznym rozrabiakom:

każdego dnia przed Pałacem zapalić lampkę, składając symboliczny hold wszystkim ofiarom katastrofy. Bez słowa, bez komentarzy dla hien dziennikarskich. Sam gest byłby wystarczająco wymowny, zatykający gęby absolutnie wszystkim.

Byłoby to ludzkie, eleganckie i niezwykle dyplomatyczne. Pyzate "ego" odebrało panu Komorowskiemu rozum po raz kolejny i znowu spija kwasielucha własnej produkcji. Smacznego.